Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w filmie dokumentalnym "Rok" autorstwa dziennikarza Dmytro Komarowa pokazał, w jakich warunkach mieszka od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na jego kraj. Opowiedział też o tym, jak z jego perspektywy wyglądały pierwsze godziny wojny.
Wołodymyr Zełenski przyjął ukraińskiego dziennikarza w swoim gabinecie. Później pokazał mu m.in. przylegające do niego pomieszczenie, w którym odbywają się jego rozmowy telefoniczne ze światowymi przywódcami.
Dzwonili do mnie prezydenci, premierzy, inni liderzy. To był telefon za telefonem - relacjonował w filmie Zełenski, wspominając poranek po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Przyznał, że jeszcze przed rosyjskim atakiem chciał porozmawiać telefonicznie z Władimirem Putinem. Jak relacjonował, podejmowano próby umówienia rozmowy m.in. za pośrednictwem międzynarodowych partnerów. Nikt wprost nie odmówił, ale wszyscy liderzy, z którymi rozmawiałem, twierdzili, że Putin nie jest gotowy na rozmowę - opowiadał ukraiński przywódca. Jednocześnie podkreślił, że obecnie to on nie czuje gotowości do rozmowy z Putinem.
Zełenski przyznał, że trudno mu dokładnie zrekonstruować jego pierwsze godziny po rozpoczęciu wojny. Dostałem telefon, że się zaczęło. Wyszedłem bardzo szybko. Kocham moją rodzinę, ale bycie tutaj (w prezydenckim gabinecie - przyp. red.) było dla mnie wtedy priorytetem - tłumaczył. Był też pytany, czy wychodząc z domu, miał poczucie, że może już nigdy więcej nie zobaczyć rodziny. Odparł, że nie było wtedy czasu na romantyczne, filmowe wymiany spojrzeń. Pamiętam, że myślałem o biurze, telefonach i zespole, który muszę zebrać - opowiadał ukraiński prezydent.