Rosja zakupiła ponad sto starzejących się tankowców, aby dostarczać ropę do Indii, Chin i Turcji - informuje "Financial Times". Moskwa w reakcji na zachodnie sankcje na surowiec próbuje utrzymać obecny wolumen eksportu.
Jak przekazał "Financial Times", broker żeglugowy Braemer w ostatnim okresie odnotował wzrost liczby wcześniej nieznanych nabywców statków. Zazwyczaj dotyczy to kilkunastoletnich tankowców. Podobny trend odnotował harwardzki Davis Center. Według eksperta Craiga Kennedy’ego, kilka tygodni po sprzedaży wiele statków trafiło do Rosji.
Według danych Braemara, Rosja zakupiła w tym roku co najmniej 109 statków, bezpośrednio lub przez pośredników. Firma Rystad z kolei twierdzi, że Rosjanie zyskali 103 tankowce poprzez "zakup i relokację statków obsługujących Iran i Wenezuelę", które także są objęte embargiem na ropę.
Analitycy są przekonani, że o ile dodatkowe tankowce zmniejszą wpływ zachodnich sankcji, to nie wyeliminują problemów Rosji z eksportem ropy. Craig Kennedy przekonuje, że deficyt może wzrosnąć w lutym 2023 roku, kiedy sankcje zostaną rozszerzone na rafinowane produkty ropopochodne. Wtedy Moskwa będzie potrzebować jeszcze więcej statków. Eksperci szacują, że Rosji może zabraknąć "od 60 do 70 tankowców" do wypełnienia luki.
W połowie października wicepremier Aleksander Nowak powiedział, że Rosja nie będzie handlować z krajami narzucającymi pułapy cenowe i zamierza powiększać swoją flotę do transportu węglowodorów między innymi do Azji. Będzie to jednak bardzo kosztowne. Szef VTB Banku Andriej Kostin stwierdził, że rozbudowa w ciągu kilku lat pochłonie co najmniej bilion rubli (ponad 16,5 mld dolarów).
5 grudnia wejdą w życie unijne sankcje zakazujące morskiego eksportu rosyjskiej ropy. Jednocześnie UE i Wielka Brytania zakażą ubezpieczenia, finansowania i udostępniania statków do transportu rosyjskiej ropy, z wyjątkiem przypadków, gdy koszt surowca jest niższy od ustalonego limitu. Ten został ustawiony na poziomie 60 dolarów za baryłkę.