Patriarcha moskiewski Cyryl wezwał do bożonarodzeniowego rozejmu w wojnie z Ukrainą. Takie informacje podały kremlowskie agencje informacyjne. Doniesienia skomentował doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, który stwierdził, że oświadczenie Cryryla jest "cyniczną pułapką i elementem pogardy". Nie ma jeszcze stanowiska Kremla.
Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich, m.in. grekokatolicy i staroobrzędowcy, obchodzić będą w piątek Wigilię świąt Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, czyli według tzw. starego stylu. Przypada ona trzynaście dni po Wigilii u katolików, czyli 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim.
Cyryl wzywa do zawieszenia broni na czas prawosławnego Bożego Narodzenia.
Według zwierzchnika rosyjskiej cerkwi, walki powinny zostać przerwane w piątek w południe, a zawieszenie broni - jak proponuje - powinno obowiązywać do godziny 24:00 7 stycznia.
Kremlowskie media cytują jedynie komunikat opublikowany na stronach Cerkwii. Zawieszenie broni miałoby - według Cyryla - umożliwić udział wiernych w religijnych uroczystościach prawosławnego Bożego Narodzenia.
Co ciekawe, w komunikacie patriarchy nie pada słowo wojna. Jak napisał, apeluje o rozejm do wszystkich stron "konfliktu wewnętrznego".
Dla patriarchatu moskiewskiego Rosja wciąż jest ofiarą wojny i wciąż odpowiedzialnością za nią obarcza tych, którzy "za cel postawili sobie zniszczenie jedności Świętej Rusi, jedności naszego narodu i naszej wiary".
Oświadczenie patriarchy skomentował doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Ukraiński polityk napisał w mediach społecznościowych, że "Rosyjska Cerkiew Prawosławna nie jest autorytetem dla prawosławia na świecie i działa jak propagandzista wojny, a tym samym jego stanowisko dotyczące rzekomego świątecznego rozejmu to cyniczna pułapka i element pogardy".
"Rosyjska Cerkiew Prawosławna wzywała do ludobójstwa Ukraińców, podżegała do masowych mordów i nawołuje do jeszcze większej militaryzacji Federacji Rosyjskiej" - podkreślił Podolak.