Amerykańska telewizja CNN ocenia, że siły ukraińskie rozpoczęły operacje przygotowawcze przed oczekiwaną kontrofensywą przeciwko Rosji.
Stacja powołuje się na ocenę wysokiego rangą wojskowego USA i wysoko postawionego urzędnika zachodniego.
Wyjaśniają oni, iż na te działania przygotowawcze składają się ataki na składy z bronią, centra dowodzenia i systemy artyleryjskie. Celem jest "przygotowanie pola walki dla nacierających sił; jest to praktyka standardowa podejmowana przed dużymi połączonymi operacjami" - zauważa CNN.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w czwartek w wywiadzie dla BBC, że Ukraina potrzebuje więcej czasu na rozpoczęcie kontrofensywy. Z tym, co mamy, możemy iść do przodu i odnosić sukcesy. Ale stracilibyśmy wielu ludzi. Myślę, że to jest nie do przyjęcia. Dlatego musimy poczekać. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu - przekazał w wywiadzie dla BBC Wołodymyr Zełenski.
BBC komentując jego słowa zaznaczała, że w ostatnich tygodniach władze ukraińskie starały się zarówno publicznie, jak i nieoficjalnie tonować oczekiwania w związku ze spodziewaną kontrofensywą.
Wysoki rangą urzędnik państwowy, który mówił pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedział, że przywódcy kraju "zrozumieli, że muszą odnieść sukces", ale atak nie powinien być postrzegany jako coś, co zakończy trwającą prawie 15 miesięcy wojnę.
Z kolei wczoraj rzeczniczka armii ukraińskiej na południu kraju Natalia Humeniuk oświadczyła, że rosyjska armia panikuje i rozprasza swoje siły na południu Ukrainy, bo nie wie, z którego kierunku spodziewać się najsilniejszego uderzenia.
Rzeczniczka podkreśliła, że sytuacja na kierunku chersońskim na południu Ukrainy pozostaje napięta.
Wróg kontynuuje ostrzały mimo że odczuwa wypieranie z naszej strony; próbuje zajmować pozycje bardzo ostrożnie, bo czuje się niespokojnie na tym paśmie, nad którym pracujemy - powiedziała Humeniuk.
Jak dodała, rosyjskie siły gęsto zaminowują lewy (wschodni) brzeg Dniepru, próbując w ten sposób przeszkodzić ukraińskim wojskom w przekroczeniu rzeki, a następnie w zajęciu obszaru lądowego.
Według Humeniuk wywożenie przez okupacyjne siły miejscowej ludności na tym terytorium świadczy o tym, że próbują one zbudować linię obrony.
Ale ich panika jest widoczna i polega na tym, że nie wiedzą, z jakiego kierunku oczekiwać maksymalnej siły uderzenia i właśnie dlatego rozpraszają swoje wysiłki i na zaporoski kierunek, i na chersoński - powiedziała rzeczniczka.