Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zamierza odwołać naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerija Załużnego - donosi CNN. Dziennikarze amerykańskiej stacji twierdzą, że decyzja ma zapaść jeszcze w tym tygodniu.
CNN pisze, że w poniedziałek doszło do spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z generałem Wałerijem Załużnym. W rozmowach uczestniczył też szef resortu obrony Rustem Umerow.
Jedno ze źródeł, na które powołuje się amerykańska stacja, twierdzi, że ukraiński przywódca oświadczył wojskowemu, iż "podjął decyzję o odwołaniu go ze stanowiska naczelnego dowódcy".
Zełenski zaproponował Załużnemu inną posadę, ale ten odmówił. Prezydent Ukrainy stwierdził wówczas, że odmowa nie zmienia faktu, iż zostanie usunięty z pełnionej funkcji.
CNN nie precyzuje, jakie stanowisko zaproponowano Załużnemu. We wtorek ukraiński portal Dzerkało Tyżnia poinformował, że dyskusja dotyczyła wyłącznie funkcji asystenta lub doradcy. Brytyjski "Economist" przekazał z kolei w środę, że prezydent zaproponował wojskowemu posadę sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (obecnie pełni ją Ołeksij Daniłow - przyp. red.).
Choć dekret prezydencki zwalniający Załużnego z funkcji naczelnego dowódcy nie został jeszcze wydany, to - jak pisze CNN - stanie się to pod koniec tygodnia, czyli maksymalnie 4 lutego.
Rozmówca amerykańskiej stacji poinformował, że na stanowisko naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy rozważane są dwie kandydatury - szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego gen. Kyryło Budanowa i dowódcy wojsk lądowych gen. Ołeksandra Syrskiego.
Budanow powiedział w rozmowie z CNN, że nie zamierza zostać szefem ukraińskiej armii. Jesteśmy w stanie wojny i wszystkie strony wykorzystują wszelkie dostępne środki, w tym wojnę informacyjną - podkreślił. Przedstawiciele Syrskiego nie odpowiedzieli na prośbę CNN o komentarz.
"Economist" poinformował jednak, że Syrski również odrzucił propozycję objęcia posady naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy.
Na początku tego tygodnia kancelaria prezydenta Ukrainy informowała, że pogłoski o rezygnacji gen. Załużnego są nieprawdziwe. Resort obrony zaprzeczył też, jakoby szef ukraińskiej armii miał zostać zwolniony.
50-letni gen. Wałerij Załużny, generał wojsk lądowych, jest naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy od 2021 roku. O jego dymisji spekuluje się od dawna; przyczyną ma być wysoka popularność generała i obawy prezydenta o jego ambicje polityczne.
Zdaniem zachodnich mediów, nieporozumienia między prezydentem Ukrainy a wojskowym nasiliły się po tym, jak ubiegłoroczna kontrofensywa sił ukraińskich nie przyniosła oczekiwanych skutków. W listopadzie ub.r. generał powiedział w rozmowie z "Economistem", że wojna "utknęła w ślepym zaułku". W odpowiedzi prezydent stwierdził, że nie uważa, by na froncie był impas.
"Economist" informował w środę, że obu przywódców poróżniła też kwestia zakrojonej na szeroką skalę mobilizacji. Załużny publicznie się tego domagał, ale prezydent stawiał opór, bo uważał, że byłoby to niepopularne wśród społeczeństwa. "Ostatecznie jednak Zełenskiego i jego otoczenie prawdopodobnie zirytował autorytet polityczny gen. Załużnego" - pisze "Economist".
Zdaniem brytyjskich dziennikarzy, nie ma łatwego wyjścia z tej sytuacji. "Jeśli Załużny utrzyma się na stanowisku, Zełenski będzie wyglądał na słabego. Jeśli go zwolni, nieudolne rozwiązanie problemu tylko podważy zaufanie do władz" - czytamy na łamach dziennika.
Według opublikowanego w grudniu ub.r. sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, Siły Zbrojne Ukrainy oraz ich głównodowodzący cieszyły się większym zaufaniem społeczeństwa, niż prezydent Ukrainy.
Zaufanie do armii zadeklarowało w tym badaniu 96 proc. Ukraińców, natomiast do gen. Wałerija Załużnego - 88 proc. Tymczasem zaufanie do prezydenta znacznie spadło w porównaniu z grudniem 2022 roku. Wtedy ufało mu 84 proc. respondentów, a w grudniu 2023 r. - 62 proc.