Przekazanie Ukraińcom zachodnich systemów obrony powietrznej, w tym amerykańskich Patriotów, pozwoliło uniknąć całkowitego zniszczenia ich infrastruktury energetycznej - pisze portal brytyjskiego dziennika "The Times". Jeden z ukraińskich wojskowych ujawnił, że w grudniu - w związku z atakami rakietowymi - blisko ewakuacji było ok. 2,5 mln osób zamieszkujących Kijów.
Ukraina jest obecnie w posiadaniu więcej niż dwóch baterii systemu obrony powietrznej Patriot. Zrewolucjonizowały one jej obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową oraz pomogły odeprzeć serię zimowych ataków na infrastrukturę energetyczną Kijowa.
Co więcej, systemy Patriot nie tylko zestrzeliwują nadlatujące rakiety nad stolicę Ukrainy, ale i "kąsają" ukraińskie lotnictwo na wschodzie kraju. Świetnym przykładem są wydarzenia 13 maja, kiedy nad rosyjskim obwodem briańskim Ukraińcom udało się zestrzelić pięć maszyn - trzy samoloty i dwa śmigłowce.
Wokół Kijowa mamy teraz najpotężniejszy system obrony powietrznej na świecie. I faktycznie w całej historii - powiedział pragnący zachować anonimowość podpułkownik z dowództwa obrony powietrznej, cytowany przez "The Times".
Wojskowy dodał, że tylko w maju i czerwcu nad Kijowem zestrzelono 215 rosyjskich rakiet i dronów. To (wszystko za pomocą) amerykańskich Patriotów i NASAMS-ów, niemieckiego IRIS-T, S-300 i francuskiego Crotale. Walenie głową w ścianę tam, gdzie jest najgrubsza, jest bezcelowe - stwierdził.
Pomimo licznych zaawansowanych systemów, które w swoim arsenale mają Ukraińcy, podpułkownik ostrzegł, że nadchodzącej zimy Kijów ponownie będzie narażony na ataki, chyba, że zachodni sojusznicy znacząco zwiększą produkcję uzbrojenia i szybko wyślą na Ukrainę starsze systemy.
Nie można planować wojny z roczną produkcją 150-160 pocisków Patriot. Wystrzeliliśmy je w miesiąc - powiedział, bijąc na alarm, że ukraińskim przeciwlotnikom kończy się amunicja. Na jesień (Rosjanie) znowu uderzą w infrastrukturę energetyczną. To jest pewne. Ta zima będzie jeszcze trudniejsza niż poprzednia - dodał.
Wojskowy ujawnił, że w grudniu zeszłego roku ukraińskie władze były bliskie wydania zarządzenia całkowitej ewakuacji Kijowa w związku z intensywnością rosyjskich ataków rakietowych.
Niewielu o tym wie, ale Kijów był bliski ewakuacji - powiedział. Była jedna bitwa, która moim zdaniem zadecydowała o losach Kijowa i rosyjskiej kampanii zniszczenia naszego sektora energetycznego, kiedy na Kijów wystrzelono 49 pocisków manewrujących - dodał.
16 grudnia, w trakcie zaledwie 15 minut Ukraińcy wystrzelili dziesiątki pocisków z sowieckich systemów S-300, amerykańskich NASAMS-ów i niemieckich systemów Iris-T, aby uratować miasto przed całkowitą utratą energii elektrycznej przy ujemnej temperaturze.
Gdybyśmy pozwolili temu uderzeniu odnieść sukces, Kijów musiałby zostać ewakuowany. A ewakuować 2,5 mln osób jest bardzo trudno - powiedział podpułkownik, cytowany przez "The Times".
Wojskowy przytoczył też historię z 4 maja, kiedy niespełna 24 godziny po ataku dwóch dronów na Kreml myśliwiec przechwytujący MiG-31K wystrzelił w kierunku Kijowa rakietę Ch-47M2 Kindżał.
Podpułkownik ujawnił, że celem rakiety była dzielnica rządowa. Ukraińskie dowództwo obrony powietrznej miało zaledwie kilka minut, aby zestrzelić nadlatujący pocisk. To się ostatecznie udało - było to pierwsze udokumentowane zestrzelenie "nieuchwytnej" rakiety Kindżał przez system Patriot.
Ponaddźwiękowe rakiety Ch-47M2 Kindżał obejmują swoim zasięgiem całą Ukrainę. Pociski poruszają się z prędkością kilka razy większą niż prędkość dźwięku, mogą manewrować i uważane są za trudne do wykrycia przez systemy obrony przeciwlotniczej.
Rosjanie do 4 maja przekonywali, że są one w stanie pokonać nie tylko istniejące, ale i dopiero wprowadzane, najnowocześniejsze środki obrony powietrznej. Okazało się jednak, że przechwytuje je opracowany przez Amerykanów w latach XX. ubiegłego wieku system Patriot PAC-3.