W sobotę po południu siły ukraińskie ostrzelały centrum przygranicznego rosyjskiego miasta Biełgorod. W ataku zginęły co najmniej 24 osoby, a 108 zostało rannych. Po ostrzale w kolejnych rosyjskich miastach zaczęto odwoływać sylwestrowe pokazy sztucznych ogni i zabawy.

Według najnowszych danych rosyjskich władz, w wyniku ostrzału sił ukraińskich graniczącego z Ukrainą rosyjskiego miasta Biełgorod, do którego doszło w sobotę po południu, zginęły co najmniej 24 osoby, a 108 zostało rannych.

Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow poinformował, że uszkodzonych zostało 37 budynków mieszkalnych, 453 mieszkania, 3 domy, 7 innych budynków oraz ponad 50 samochodów.

Podczas ataku w mieście zawyły syreny alarmowe; mieszkańców wezwano, by udali się do schronów, ale część z nich była zamknięta.

Ukraińskie media, powołując się na źródła w służbach specjalnych, podały, że Siły Zbrojne Ukrainy ostrzelały Biełgorod w odpowiedzi na zmasowany atak Rosjan na ukraińskie miasta w nocy z czwartku na piątek (z najnowszych informacji wynika, że liczba ofiar wzrosła w niedzielę do 48; najwięcej osób, bo aż 23, zginęło w Kijowie).

Portal Ukraińska Prawda podał, że siły ukraińskie zaatakowały cele wojskowe w rejonie Biełgorodu, a obszary mieszkalne zostały rzekomo zniszczone w wyniku nieprofesjonalnego działania rosyjskiej obrony powietrznej.

W niedzielę rano w Biełgorodzie znów zawyły syreny alarmowe ostrzegające przed atakiem powietrznym, ale niektórym mieszkańcom znów nie udało się dostać do schronów.

Rosjanie ostrzelali Charków

W odpowiedzi na atak Ukraińców na Biełgorod, Rosjanie w sobotę wieczorem przeprowadzili atak rakietowy na Charków. W sumie na miasto wystrzelono co najmniej sześć rakiet, prawdopodobnie kompleksu Iskander. Ukraińska prokuratura generalna poinformowała, że w ataku uszkodzono budynki mieszkalne i administracyjne, centra handlowe, sklepy, restauracje, hotel, przedszkole i samochody. Lokalne władze przekazały, że rannych zostało 28 osób, w tym brytyjski dziennikarz. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.

Ponadto w nocy z soboty na niedzielę siły rosyjskie zaatakowały z dronami Charków i inne ukraińskie miasta. W mieście, który wcześniej był celem ataku rakietowego, bezzałogowce uszkodziły kolejne budynki, m.in. mieszkalne i kawiarnie, a także sieć wodociągową. Nie ma informacji, by ktokolwiek odniósł obrażenia.

Strona rosyjska twierdzi, że nie zaatakowała obiektów cywilnych, a "ośrodki decyzyjne i obiekty wojskowe w Charkowie". Według rosyjskiego resortu obrony, w atakach zginęli m.in. przedstawiciele ukraińskich sił zbrojnych i wywiadu wojskowego (HUR), którzy byli "bezpośrednio zaangażowani w ostrzał Biełgorodu".

Celem ataków - zdaniem Rosjan - miał być też budynek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w obwodzie charkowskim; zginąć tam mieli m.in. "wysocy rangą oficerowie SBU".

Rzecznik HUR Andrij Jusow skomentował doniesienia rosyjskiego resortu obrony i nazwał je "kolejną bzdurą". W komentarzu dla Ukraińskiej Prawdy stwierdził, że nikt ze wspomnianych oficerów wywiadu czy wojska nie został nawet ranny. Jusow ponownie podkreślił, że wojska rosyjskie uderzają w cele cywilne, a nie wojskowe.

Miasta rezygnują z pokazów fajerwerków

Po ataku sił ukraińskich na Biełgorod w rosyjskich miastach zaczęto odwoływać pokazy sztucznych ogni i zabawy. Z fajerwerków zrezygnowano m.in. w Pietropawłowsku Kamczackim, Błagowieszczeńsku i Władywostoku. Władze Magadanu podjęły z kolei decyzję o nieorganizowaniu imprez noworocznych w centrum miasta.

W obwodzie woroneskim zrezygnowano z wszelkich imprez, m.in. z koncertów. W Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym postanowiono tymczasowo wyłączyć oświetlenie zewnętrzne budynków administracyjnych i iluminację świąteczną.

W samym obwodzie biełgorodzkim, a także innych obszarach graniczących z Ukrainą, odpalanie sztucznych ogni jest zabronione. Jak dotąd nie ma informacji, by ogłoszono tam żałobę po wczorajszym ataku sił ukraińskich.