Alarm przeciwlotniczy został ogłoszony w środę rano w szeregu ukraińskich miejscowości i obwodów, m.in. w Czerkasach, Sumach i Kijowie - podaje portal Suspilne. W stronę stolicy Ukrainy przesuwa się rosyjski konwój pojazdów wojskowych. "Rosyjskie oddziały coraz bliżej Kijowa" - twierdzi burmistrz stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. "Jesteśmy przygotowani i będziemy bronić Kijowa" – oświadczył.
Mieszkańców Kijowa wezwano, by się ukryli. W stolicy Ukrainy wszystkie stacje metra oprócz naziemnych działają jako schrony.
Właśnie z jednego z miejskich bunkrów w Kijowie wywiad dla CNN dał wczoraj prezydent Wołodymyr Zełenski. Mówił, że mimo ofensywy na Kijów pozostanie w mieście. Jak powiedział przeprowadzający wywiad dziennikarz Matthew Chance, Zełenski miał przyznać, że Ukraina nie da rady sama odeprzeć rosyjskiej inwazji bez większego wsparcia Zachodu.
Według porannego raportu ukraińskiego resortu obrony, walki toczą się na obrzeżach miasta i wokół niego. "Trwają próby zablokowania Kijowa" - podaje armia, ataki są jednak skutecznie odpierane.
"Rosyjskie oddziały coraz bliżej Kijowa" - twierdzi burmistrz stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. "Jesteśmy przygotowani i będziemy bronić Kijowa" - oświadczył.
Nie ustaje ostrzał artyleryjski centrum stolicy, w ataku na wieżę telewizyjną zginęło 5 osób, rakiety spadły też na pobliski Babi Jar - miejsce pamięci ofiar Holokaustu. To złe i barbarzyńskie, skomentował szef MSZ Ukrainy Dmytro Kuleba. "Rosja ramię w ramię z Hitlerem" - napisał z kolei polski ambasador w Kijowie Bartosz Cichocki.