Jeśli wierzyć doniesieniom Ukraińców, 72. Samodzielna Brygada Zmechanizowana armii rosyjskiej poniosła kolejną spektakularną porażkę w czasie inwazji. Rosjanie z 72. brygady po raz kolejny stanęli oko w oko z żołnierzami 3. Samodzielnej Brygady Szturmowej (dawny "Azow") i po raz kolejny musieli uznać wyższość przeciwnika. To już czwarty raz w ciągu roku i drugi w rejonie Bachmutu. Rosjanie chcą się mścić i postawić członków dawnego pułku "Azow" przed sądem.
Losy 72. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej są dla wielu ekspertów papierkiem lakmusowym rosyjskiej armii. Pokazują pozbawiony planu i strategii sposób zarządzania wojskiem, dowodzą potężnych braków w rosyjskim systemie uzupełnień kadrowych i świadczą także o tym, iż Moskwa musi ad hoc łatać dziury po stratach w swoich ważnych jednostkach.
Historia "pechowej" formacji rozpoczęła się na dobrą sprawę we wrześniu 2022 roku. Sformowana z ochotniczych batalionów 72. Samodzielna Brygada Zmechanizowana ruszyła wówczas do obwodu charkowskiego, gdzie siły ukraińskie przeprowadzały swoje błyskawiczne kontrnatarcie. Ukraińcy zdemolowali wówczas rosyjską brygadę po raz pierwszy, a niedobitki zostali przerzuceni do obwodu mikołajowskiego.
Tam, zamiast dać jednostce czas na wylizanie ran, rosyjski sztab dowodzenia ponownie rzucił żołnierzy z 72. prosto pod lufy Ukraińców. To oczywiście nie mogło skończyć się inaczej niż kolejną porażką. W październiku ubiegłego roku wyparto Rosjan z zachodniego brzegu Dniepru.
Minęło pół roku i pojawiły się informacje o tym, że 72. Samodzielna Brygada Zmechanizowana została zauważona pod Bachmutem. Jednostkę, która została praktycznie pozbawiona zdolności bojowych, ponownie rzucono w samo epicentrum walk frontowych. Taka decyzja Rosjan oznacza nie tylko skazywanie wojsk na klęskę, ale otwiera także przeciwnikowi pole do kontrataków na osłabione pozycje i stwarza zagrożenie dla wszystkich sił oblegających Bachmut.
O wydarzeniach pod obleganym od ponad 10 miesięcy miastem poinformowali kolejno Ukraińcy, a później ich słowa potwierdził sam Jewgienij Prigożyn. 9 maja w oficjalnych komunikatach rosyjskiego wojska mówiono o "wycofaniu" 72. brygady. Kijów podawał, że z Rosjanami starła się 3. Samodzielna Brygada Szturmowa - dawny "Azow".
Kucharz Putina zaapelował wtedy do rosyjskiego MON o to, by lepiej kontrolowało swoje wojsko.
Apeluję do kierownictwa Ministerstwa Obrony. Proszę, nie odsłaniajcie naszych flanek - ironicznie prosił w nagraniu Prigożyn robiąc kolejny przytyk do niesubordynacji i braku wyszkolenia w regularnej armii rosyjskiej.
"Wycofanie" było tak naprawdę ucieczką zmęczonej ciągłymi porażkami, zdemoralizowanej i przetrzebionej formacji. Przed przerwaniem linii frontu Rosjan uratował wówczas manewr wojsk Grupy Wagnera, która w ostatniej chwili zamknęła drogę nacierającym Ukraińcom.
I wreszcie nadszedł 20 maja. Pod czas gdy Prigożyn świętował zajęcie Bachmutu, na północnej i południowej flance miasta Ukraińcy czynili systematyczne postępy. W rolach głównych wystąpili oczywiście żołnierze z 72. Zmechanizowanej i wojskowi z ukraińskiej 3. Szturmowej.
Rezultat mógł być tylko jeden. W niedzielę 21 maja ukraińskie siły poinformowały o "oczyszczeniu z nieprzyjaciela 700 m kwadratowych terenu". I nie omieszkali dodać, że pokonani Rosjanie należeli do pechowej jednostki, która od września 2022 roku jest systematycznie niszczona w każdym decydującym starciu.
"Straty rosyjskie w sobotę oszacowano na 23 zabitych i ponad 40 rannych. Ponadto zniszczony został sprzęt rosyjski, w tym czołgi" - podali w komunikacie Ukraińcy.