"Spodziewam się pozytywnej decyzji w sprawie przedłużenia zakazu importu rolnego z Ukrainy" - powiedział brukselskiej korespondentce RMF FM komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. "Obawiam się tylko, że w ostatniej chwili ktoś może temu zaszkodzić z powodów politycznych" - dodał. Nasza dziennikarka ustaliła, że do Strasburga wybiera się Michał Kołodziejczak. Kandydujący z listy PO szef Agrounii ma prowadzić rozmowy ws. zboża z unijnymi politykami.
Przypomnijmy, decyzja Komisji Europejskiej musi zapaść najdalej 15 września, bo wtedy wygasa unijne embargo na ukraińską pszenicę, kukurydzę, nasiona słonecznika i rzepak. Polska zapowiada, że jeżeli KE nie przedłuży zakazu, to wprowadzi własny. Według nieoficjalnych informacji RMF FM, obejmie on więcej niż tylko cztery produkty. Rozważne jest wpisanie na listę również malin, miodu czy mięsa drobiowego.
Nie będę podawać nazwisk - mówi polski komisarz. Nasza dziennikarka ustaliła jednak, że w kuluarach Parlamentu Europejskiego toczy się zaciekła bitwa o to, kto spije przed wyborami śmietankę po ewentualnym sukcesie, gdy KE przedłuży zakaz.
Chodzi o to, że w najbliższy wtorek odbędzie się w Strasburgu debata PE w sprawie zboża. Wnioskowała o nią Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy PO-PSL. Wojciechowski, jak zapewnia, nie obawia się merytorycznej debaty, ponieważ już podczas ostatniej dyskusji na komisji rolnej w PE udało mu się przekonać eurodeputowanych.
Dodatkowo w środę na posiedzeniu kolegium komisarzy przedstawił dane, z których wynika, że Ukraina nie traci na zakazie importu do pięciu krajów. Wojciechowski przedstawił plan dopłat do ukraińskiego tranzytu rolnego przy jednoczesnym przedłużeniu zakazu importu do pięciu krajów.
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, do Strasburga wybiera się kandydat Platformy Obywatelskiej w wyborach do parlamentu i szef Agrounii Michał Kołodziejczak. Wywołało to popłoch wśród europosłów Prawa i Sprawiedliwości, że "Donald Tusk rozegra sprawę z szefową KE Ursulą von der Leyen", marginalizując nie tylko Wojciechowskiego, ale cały układ rządzący w Polsce.
Kołodziejczak będzie prowadzić rozmowy z unijnymi politykami. Nie zaprzeczam - powiedział Andrzej Halicki, który jednak nie chciał podać szczegółów planowanych spotkań. Z pewnością są podejmowane zabiegi o spotkanie nawet z szefową KE Ursulą von der Leyen, a przynajmniej z szefową PE Robertą Metsolą - usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginion od rozmówcy w PE.
Dwa dni temu Donald Tusk ogłosił, że wysyła Kołodziejczaka do Brukseli. Według naszych informacji będzie on w Brukseli 19 września na szczycie rolnym Europejskiej Partii Ludowej. Będzie jednym z mówców, obok szefa EPL Manfreda Webera i przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen.
Jeden z rozmówców RMF FM, związany z eurodeputowanymi PO, powiedział, że "jest presja od Donalda Tuska, żeby pokazać Kołodziejczaka jako bohatera, który tam pojechał i załatwił przedłużenie zakazu". Jego zdaniem nie obejdzie się więc bez zdjęć Kołodziejczaka z szefową KE, która przed wyborami do PE zaczęła zabiegać o rolniczy elektorat.
W EPL-u jest świadomość tego, że trzeba wrócić na tradycyjne pozycje, czyli silniejszej obrony interesów rolników, stąd m.in. wcześniejszy sprzeciw np. wobec regulacji o odbudowie przyrody - mówi nasz rozmówca.
Komisarz Wojciechowski przewiduje, że decyzja zostanie podjęta "w ostatniej chwili", czyli tuż przed wygaśnięciem unijnego zakazu. Ten zakaz, który obecnie obowiązuje, został przedłużony ostatniego dnia, 5 czerwca. Tym razem może być podobnie - ujawnia komisarz. Ostatnie słowo będzie należeć do szefowej KE.
Z punktu widzenia polskich rolników najważniejsze jest, żeby zakaz został przedłużony, bo ojców sukcesu zawsze będzie wielu - komentuje brukselska dziennikarka RMF FM.