"Komisja Europejska zaczęła procedować pomysł polskiego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego" - przekazał dziennikarce RMF FM w Brukseli wysoki rangą unijny dyplomata. Chodzi o propozycję działań po wygaśnięciu za 9 dni unijnego embarga na zboże z Ukrainy.
Decyzja ta zapadła po wczorajszym spotkaniu przedstawicieli pięciu krajów (Polska, Bułgaria, Węgry, Rumunia i Słowacja) sąsiadujących z Ukrainą, Kijowa i Komisji Europejskiej w ramach tzw. Platformy Koordynacyjnej. Dzisiaj kolegium unijnych komisarzy zajmie się tym problemem.
Komisarz Wojciechowski po raz pierwszy oficjalnie zaprezentuje kolegium komisarzy swoją propozycję. Przypomnijmy, składa się ona z dwóch elementów: wsparcia finansowego transportu ukraińskiego zboża, tak, aby opłacało się je wywozić do portów i dalej do Azji czy Afryki oraz przedłużenia zakazu importu ukraińskiego zboża do krajów sąsiadujących z Ukrainą.
Otoczenie komisarza Wojciechowskiego oczekuje na tym spotkaniu konkretów. KE zacznie przygotowywać warunki dla tej propozycji - usłyszała dziennikarka RMF FM.
Punkt ten został wpisany do agendy spotkania jako "tematy różne", czyli będzie poruszony na samym końcu posiedzenia kolegium.
Ostateczną decyzję w sprawie przedłużenia lub nie zakazu importu podejmie szefowa KE Ursula von der Leyen. Ukraińscy dyplomaci twierdzą, że już im obiecała, że zakazu nie przedłuży. Inni dyplomaci uważają jednak, że szefowa KE nie może przed wyborami do PE lekceważyć rolników.
KE wykazała większą niż do tej pory otwartość w sprawie propozycji zmniejszenia kosztów ukraińskiego transportu rolnego, czyli dopłat do tranzytu zboża - przekazał RMF FM unijny dyplomata po spotkaniu Platformy Koordynacyjnej.
O sprawę zakazu importu ukraińskiego zboża po 15 września w Rozmowie o 7 w RMF FM i Radiu RMF24 pytany był też były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Nie wyobrażam sobie, żeby to, co się wydarzyło rok temu, duży napływ zboża i innych produktów z Ukrainy do Polski (...) miało się powtórzyć - mówił.
Ukraina od dawna chciała wejść ze swoją żywnością na rynek UE, rynek lukratywny, stabilnych, wysokich cen. To było hamowane przez lata zarówno cłami, jak i kontyngentami, czyli dostępnością do tego rynku (...). Teraz chcą wykorzystać okazję otwarcia Europy na Ukrainę (...) do tego, aby trwale wejść ze swoją żywnością na rynek europejski. Konsekwencją (może być - przyp. red) upadek mniejszych gospodarstw w Europie - uważa Ardanowski.
Jego zdaniem Polska i UE powinny pomóc Ukrainie w tranzycie i wywiezieniu zboża tam, gdzie żywność ukraińska jest potrzebna, czyli do północnej Afryki i na Bliski Wschód.
Cała rozmowa do posłuchania TUTAJ.