Polska reprezentacja oficjalnie została powitana na terenie wioski olimpijskiej w Vancouver. W ceremonii wzięli udział sportowcy, członkowie misji olimpijskiej i włodarze PKOl.
Wszystko wyszło bardzo spontanicznie. Z powodu padającego deszczu, na scenie, na której zazwyczaj są tylko oficjele i organizatorzy, byli tym razem także sportowcy. Było radośnie, choć dało się odczuć podniosłość chwili. Przy muzyce na żywo nasi sportowcy tańczyli, zachowywali się niezwykle swobodnie - powiedział szef polskiej misji Kazimierz Kowalczyk.
W ceremonii oficjalnego powitania polskiej ekipy w wiosce olimpijskiej wzięli udział także m.in. prezes PKOl Piotr Nurowski, sekretarz generalny Adam Krzesiński i prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Decyzją szefa misja z obowiązku uczestniczenia w uroczystości zwolnieni zostali sportowcy, którzy mieszkają w Whistler.
Droga zajmuje ponad dwie godziny w jedną stronę, czyli w sumie pół dnia straconego. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne teraz są treningi i odpowiednie przygotowanie do startu. Nie było sensu, by przyjeżdżali - tłumaczył Kowalczyk.
W ramach okolicznościowej wymiany upominków organizatorzy otrzymali z rąk szefa misji specjalnie przygotowaną mapę Kanady, natomiast w zamian dostali posrebrzaną plakietkę z dwoma łososiami, które mają symbolizować łączność człowieka z naturą