Nasza medalowa nadzieja wystartuje dziś w kandyjskim Canmore w biegu na 10 kilometrów techniką dowolną. Jutro wystąpi w sprincie techniką klasyczną – to dwa ostatnie pucharowe starty przed Vancouver.
Lista startowa nie jest jeszcze znana. Wiadomo tylko, że w Canmore, gdzie odbywały się konkurencje narciarskie igrzysk w Calgary w 1988 roku, trenują od kilku dni Szwedzi i Kanadyjczycy. Z pewnością zabraknie Marit Bjoergen - Norweżka wszystko podporządkowała startowi w Vancouver, odpuściła Puchar Świata i jest duża szansa, że właśnie ona będzie najgroźniejszą konkurentką Kowalczyk na trasach w Whisler.
Kowalczyk z trenerem Aleksandrem Wierietielnym jest w Canmore od ponad tygodnia. Kilka dni później dołączyli do nich serwismeni: Estończycy Are Mets i Peep Koidu oraz Mateusz Nuciak, a także pomagający szkoleniowcowi Rafał Węgrzy.
W Canmore Kowalczyk pracuje nad siłą. Pierwsze dni były bardzo trudne – nasza biegaczka dość ciężko przechodziła aklimatyzacjęNic dziwnego, że Kowalczyk narzeka na zmęczenie.
Do biegu Polka przystąpi „z marszu” i nie ukrywa, że tym razem ilość zdobytych punktów jest dla niej sprawą drugorzędną. Bieg może być jednak ciekawy, bo trasa w Canmore jest bardziej wymagająca niż ta w Vancouver, poza tym rywalki także myślą już tylko o igrzyskach i nie będą walczyć do upadłego o wygraną – może więc o zwycięstwo pokusi się ktoś z drugiego szeregu? W Canmore wystartują także inni reprezentacji Polski: Kornelia Marek, Sylwia Jaśkowiec oraz nasi sprinterzy Janusz Krężelok i Macije Kreczmer. Jedynym kłopot to brak śniegu. Na szczęście w nocy temperatura spada sporo poniżej zera i trasa dzięki naśnieżaniu jest dobrze przygotowana.
Kowalczyk prowadzi w Pucharze Świata. Polka ma 268 punktów przewagi nad Petrą Majdić. W Canmore już wygrywała – dwa lata temu była najszybsza w biegu łączonym. Początek biegu na 10 km techniką dowolną o godz. 18.30.