Ponad 200 tysięcy osób jest znów na Majdanie Niepodległości w Kijowie. O godz. 11 ruszył "Marsz Miliona" protestującej opozycji. Zwolennicy integracji z Europą nie poddają się i podobnie, jak tydzień temu manifestują przeciwko polityce obecnych władz, które dążą do zbliżenia z Rosją. W stolicy wzmocniono siły specjalnej jednostki milicji Berkut. Rano podwojono kordon chroniący gmach administracji prezydenta Wiktora Janukowycza.
Kochamy ich i to chciałam im powiedzieć, jesteśmy razem - mówiła naszemu korespondentowi w Kijowie Przemysławowi Marcowi jedna z młodych dziewczyn. Przed siedzibą prezydenta wręczyły kwiaty milicjantom z Berkutu.
Na Majdanie ludzie skandują: "Europa", a pod adresem władz: "Precz z bandą!", "Precz z kryminalistą!" i "Dymisja!". Wśród demonstrujących są nawet Rosjanie. Ludzie w Rosji myślą, że nas tu nie chcą i nie lubią, a to nie tak. Przyjechałem, przyjęli mnie gościnnie. Zostanę do końca, by opowiedzieć potem jak tu jest naprawdę - podkreślił młody Rosjanin.
Ludzie stoją na wzgórzu nad placem, na ulicach do niego prowadzących i jest ich coraz więcej. Mimo że jest niedziela, kijowskie metro jest zapchane.
Na Majdanie przemawiają obecnie politycy opozycyjni i intelektualiści. Jewhenija Tymoszenko, córka uwięzionej byłej premier Julii Tymoszenko, odczytała ze sceny list matki, która poprosiła ludzi, by walczyli do końca. Janukowycz jako prezydent stracił już legitymację. Celem Euromajdanu powinno być natychmiastowe odsunięcie go od władzy - oświadczyła opozycjonistka w swoim liście.
Podobne demonstracje odbywają się też w innych ukraińskich miastach. Opozycja przekonuje, że ten protest zakończy się tylko wtedy, gdy odejdzie prezydent i rząd odpowiedzialni za zerwanie rozmów z Unią Europejską.
Nad ranem milicja wzmocniła główny kordon zamykający wylot ulicy Bankowej, która prowadzi do siedziby prezydenta Janukowycza. Wcześniej ok. 200 funkcjonariuszy specjalnej jednostki milicji Berkut stało luźno, z tarczami opartymi o ziemię. Po godz. 9 milicjanci zwarli szeregi i podnieśli tarcze tak, by przylegały jedna do drugiej. Od strony budynku prezydenta kordon wzmocniła kolejna jednostka składająca się z ok. 200 milicjantów. Za nim są ustawione barierki i trzy zaparkowane w poprzek ulicy autobusy. Obok nich stoi kolejna grupa milicjantów.
Na drugim końcu ulicy, przy ustawionych przez manifestantów barierkach, po godz. 9 dyżurowało ok. 100 osób. Nic nie wskazywało na to, by się szykowali do szturmu na siedzibę prezydenta Janukowycza. Atmosfera w Kijowie niezmiennie przypomina pokojową fiestę.
Przez całą noc na Majdanie przebywało kilka tysięcy ludzi. Słuchali muzyki, grzali się przy koksownikach. Niektórzy chronili się przed chłodem w trzech zajętych wcześniej budynkach: siedzibie władz miejskich, domu związków zawodowych i Pałacu Październikowym - sali koncertowej służącej teraz za noclegownię.
Protesty na Majdanie trwają od 21 listopada. Ukraińcy wyszli na ulice po rezygnacji władz z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. 3 grudnia ukraiński parlament odrzucił w głosowaniu wniosek opozycji w sprawie dymisji rządu, obarczanego winą za użycie siły wobec demonstrantów w miniony weekend. W odpowiedzi opozycja ogłosiła blokadę budynku administracji prezydenta.
(MRod)