Wkrótce po katastrofie malezyjskiego Boeinga 777, który w czwartek rozbił się na wschodzie Ukrainy, przy czym nie wyklucza się, że został zestrzelony, linie lotnicze różnych krajów zaczęły informować, że będą unikały przelatywania nad tym obszarem. LOT nie planuje jednak żadnych działań.
Na wschodzie Ukrainy trwają walki między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami.
Polskie Linie Lotnicze LOT nie planują żadnych działań - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Nasz narodowy przewoźnik lata wyłącznie do Kijowa i do dwóch miast na zachodzie kraju - Lwowa i Odessy, gdzie teoretycznie jest bezpiecznie.
Wątpliwości budzą jedynie loty do gruzińskiego Tbilisi i do Pekinu, które mogą zbliżać się do zagrożonego obszaru, ale w przygotowywanym oświadczeniu władze LOT-u twierdzą, że nawet gdyby sytuacja się zaostrzyła to nasze maszyny latają całkowicie poza zasięgiem działań wojennych.
Niemiecka Lufthansa poinformowała, że zmienia swą trasę do Azji - samoloty tych linii będą szerokim łukiem omijały wschodnią Ukrainę. Rzecznik Lufthansy zwrócił uwagę, że przestrzeń powietrzna nad tym obszarem nie była zamknięta i nie zamknięto jej także po katastrofie malezyjskiego samolotu. Na razie niemieckie linie zamierzają kontynuować loty do Kijowa i Odessy.
Linie lotnicze Virgin także zmieniają trasy samolotów lecących dotychczas nad Ukrainą.
Unikanie przestrzeni powietrznej nad wschodnią Ukrainą zapowiedziały już także rosyjskie linie lotnicze Aerofłot i Transaero oraz tureckie Turkish Airlines.
Przestrzeń powietrzna nad wschodnią Ukrainą została zamknięta! Poinformowała o tym Europejska Agencja do spraw Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej EURO-CONTROL.
Należy do niej także Polska, co oznacza, że zakaz dotyczyć będzie także polskich maszyn. Jak podaje Agencja - wszystkie plany lotów, które będą przebiegać nad wschodnią Ukrainą będą odrzucane aż do odwołania.
(jad)