Liderka rankingu tenisistek Iga Świątek przyznała po pokonaniu Amerykanki Danielle Collins 6:4, 3:6, 6:4 w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open, że nie miała poczucia kontroli nad przebiegiem meczu. "Cieszę się, że nie straciłam wiary do końca" - podkreśliła.
Polka wygrała z Amerykanką Danielle Collins 6:4, 3:6, 6:4 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju.
Spytana o przebieg meczu, 22-letnia Świątek przyznała, że nie miała nad nim pełnej kontroli.
Chyba każdemu trudno byłoby utrzymać poziom, jaki Danielle prezentowała w drugim secie i na początku trzeciego - relacjonowała Polka, która w decydującej partii przegrywała już 1:4.
Chciałam po prostu być gotowa na moment, kiedy pojawi się okazja, żeby odrabiać straty. Nie było długich wymian, ona grała bardzo agresywnie. Ja też próbowałam, ale szczególnie w drugim secie ona pokazała lepszą jakość. Cieszę się, że grałam solidnie i że wierzyłam do końca - dodała Świątek.
Po zakończeniu pojedynku napisała na kamerze słowo "thriller".