"Idźcie dalej, nie ma co oglądać" - taka refleksja, według dziennika "L'Equipe", mogła przyjść do głowy widzom meczu Igi Świątek z Chinką Xinyu Wang w trzeciej rundzie French Open w Paryżu. Polska tenisistka wygrała 6:0, 6:0 i awansowała do 1/8 finału.
"To nie była przepaść, to był inny świat, a nawet wszechświat, jaki dzielił obie zawodniczki pod względem poziomu gry. Numer 1 światowego tenisa i obrończyni tytułu załatwiła sprawy bieżące w ciągu 51 minut" - oceniła największa francuska gazeta sportowa.
"Przyzwyczajona od początku turnieju do wygrywania seta 6:0, Świątek dokonała tej sztuki dwa razy w starciu z chińską rywalką, która prawdopodobnie czuła się bardziej sparingpartnerką niż przeciwniczką turniejową. Idźcie dalej, nie ma co oglądać" - podsumowała "L'Equipe".
"Iga Świątek bez litości" - to z kolei tytuł w dzienniku "Le Figaro".
"Do tej pory w Roland Garros Świątek wygrywała po jednym secie 6:0 z każdą z dwóch pierwszych rywalek. W sobotę w trzeciej rundzie była jeszcze szybsza, bo nie dała pechowej Chince Xinyu Wang nawet malutkiego gema. Zwycięstwo w ciągu 51 krótkich minut, które świadczy o jej pozycji wielkiej faworytki turnieju" - ocenił dziennik.
W Paryżu Świątek broni tytułu wywalczonego rok temu. Na kortach im. Rolanda Garrosa najlepsza była także w 2020 roku. Na otwarcie tegorocznej edycji wygrała z Hiszpanką Cristiną Bucsą 6:4, 6:0, a w 2. rundzie w takim samym stosunku pokonała Amerykankę Claire Liu.
Organizatorzy turnieju poinformowali, że Polka jest dopiero trzecią tenisistką w Erze Open, która w Paryżu wygrała cztery sety po 6:0 w pierwszych trzech rundach. Wcześniej dokonały tego tylko Amerykanka Martina Navratilova w 1985 roku oraz Francuzka Mary Pierce w 1994. W sobotę Świątek zaliczyła pierwszy "rower" (mecz bez straty gema) w stolicy Francji od 2017 roku, gdy Dunka Caroline Wozniacki odprawiła z kwitkiem Kanadyjkę Francoise Abandę.
W poniedziałek w 1/8 finału Świątek zmierzy się z Kanadyjką Biancą Andreescu albo z Ukrainką Łesią Curenko.