Nie zmniejszamy wymagań, tylko rozkładamy je w czasie - tak Ministerstwo Edukacji Narodowej tłumaczy chęć zmiany podstawy programowej dla trzech pierwszych klas podstawówki. Były kurator oświaty w Krakowie Jerzy Lackowski na rmf24.pl alarmował, że resort likwidując listę umiejętności pierwszoklasistów zmniejsza wymagania wobec uczniów.
Grzegorz Kwolek: Jaka była intencja ministerstwa, które przesunęło listę umiejętności wymogów wobec uczniów z klasy pierwszej do trzeciej?
Joanna Dębek, rzecznik MEN: Przede wszystkim chcemy naszą podstawę programową urealnić, dostosować edukację do indywidualnych potrzeb i możliwości dzieci, które rozpoczynają naukę w szkole. Wszak są dzieci, które szybciej chłoną wiedzę i umiejętności i są dzieci, które robią to wolniej. My chcemy, aby nauczyciel swój program nauczania dostosowywał do grupy, którą ma pod opieką, tak aby wszystkie dzieci, równo takie kompetencje zdobywały.
To nie jest tak, że to jest taki trend, który występuje w polskiej szkole. Odchodzimy od testowania, sprawdzania, wymagania. Takie pokolenie bezwymogowe nam rośnie.
Nie, absolutnie nie. Chciałabym powiedzieć, że mówimy o dzieciach, które kończą pierwszą klasę szkoły podstawowej. Te dzieci nie mają wielkich sprawdzianów, a ocena, którą otrzymują na koniec roku, jest oceną opisową. Mieliśmy sygnały od nauczycieli, że tak naprawdę obecnie obowiązująca podstawa programowa ogranicza ich możliwości indywidualnego toku nauczani. W obowiązującej podstawie programowej mamy bardzo długi wykaz umiejętności, kompetencji i wiedzy, które dziecko kończące pierwszą klasę podstawówki powinno posiadać.
Natomiast jak wspomniałam wcześniej, dzieci są różne. Chcemy, aby dzieci były nie tyle rozliczane, co aby nauczyciel weryfikował umiejętności, wiedzę i kompetencje dzieci po zakończeniu 3 klasy szkoły podstawowej, ponieważ w tym momencie jest tak, że podstawa programowa ogranicza nauczyciela. On musi w ciągu roku szkolnego przejść przez wszystkie etapy w tej podstawie programowej zaznaczone, tak aby później mógł sam rozliczyć się, czy wszystkiego dzieci nauczył. Chcemy, żeby było tak, aby ten worek - nazwijmy to - z kompetencjami, umiejętnościami został ten sam. Natomiast zdobywanie tych umiejętności rozkładamy na dłuższy czas. To od nauczyciela zależy, czy mnożenie , dzielenie będzie w kwietniu, czy też np. przełożymy jej na inny miesiąc i chodzi o to, żeby to urealnić i jednocześnie wyrównać możliwości edukacyjne wszystkich dzieci.
We wrześniu tego roku wchodzi już ostatecznie w życie reforma sześciolatków. Należy wiązać tę zmianę podstawy programowej z tym faktem?
Na pewno to jest ważny moment, ponieważ reforma sześciolatków jest o tyle ważna, że 1 września do pierwszych klas pójdzie półtora rocznika dzieci. Czyli ponad 550 tysięcy dzieci. To jest na pewno ważne. Natomiast zmiany w podstawie programowej w tym zakresie wynikają także z głosów, które docierały do Ministerstwa Edukacji Narodowej ze strony nauczycieli.