"Pamiętam, jak byłam mała to dostałam takie wypasione kijki narciarskie. Ale to był radość. Kijki narciarskie, które w tej chwili wydają się normalną rzeczą, która jest łatwo dostępna, każdy, kto jeździ na nartach je ma. Ale dobre kijki narciarskie, kiedy ja byłam mała, to było jedno wielkie "wow". I pamiętam, że to był genialny prezent" - przyznała w rozmowie z RMF FM i Szlachetną Paczką Maja Włoszczowska. Kolarka dodała również, że jej rodzina nie jest przywiązana do typowych tradycyjni świątecznych, do "gotowania, siedzenia przy stole, prezentów". "Bywa tak, że wszyscy razem wyjeżdżamy, co uważam, że jest świetnym pomysłem, bo wtedy nie pakujemy się w tę całą gorączkę świąteczną" - powiedziała.
Idealne święta Mai Włoszczowskiej...
Dobra atmosfera, bliscy przy sobie. W mojej rodzinie nie jesteśmy bardzo przywiązani do takich tradycji: gotowania, siedzenia przy stole, prezentów. Najważniejsze jest dla nas to, aby spędzić te święta razem. Bywa tak, że wszyscy razem wyjeżdżamy, co uważam, że jest świetnym pomysłem, bo wtedy nie pakujemy się w tę całą gorączkę świąteczną, tylko wyjeżdżamy i mamy faktycznie czas dla siebie. Czas na to, aby spędzić go z najbliższymi. I to jest w świętach najcenniejsze. Uważam, że to genialne, że mamy święta Bożego Narodzenia, bo często nawet rodziny rozjeżdżają się po całym świecie, tracą ze sobą kontakt, a święta są tym momentem w roku, który znów jednoczy. Najbardziej udane święta są wtedy, kiedy jesteśmy razem.
Święty Mikołaj istnieje?
Jasne, że jest święty Mikołaj, co roku jest święty Mikołaj. Chociaż to czasami ja się przebieram za świętego Mikołaja. Natomiast prezenty, owszem, kiedyś jak byłam mała, jak wszędzie, to była podstawa dobrych świąt Bożego Narodzenia. Natomiast w tej chwili już nie jest. Jasne, że fajnie, że są, każdy lubi dostawać prezenty, ja też. Im bardziej oryginalne i takie, w które ktoś włożył serce, tym lepsze. Też uważam, że nie jest istotna ich wartość materialna, co bardziej praca, którą ktoś włożył w to, żeby znaleźć to, co tej osobie się wydaje, że nam jest potrzebne, bo to niekoniecznie musi być trafione. Najważniejsze są zawsze chęci Mikołaja.
Prezent z dzieciństwa, który najmilej wspominasz...
U mnie w rodzinie najczęściej pod choinką znajdywałam rzeczy związane ze sportem. Pamiętam, jak byłam mała to dostałam takie wypasione kijki narciarskie. Ale to był radość. Kijki narciarskie, które w tej chwili wydają się normalną rzeczą, która jest łatwo dostępna, każdy, kto jeździ na nartach je ma. Ale dobre kijki narciarskie, kiedy ja byłam mała, to było jedno wielkie "wow". I pamiętam, że to był genialny prezent.
I zawsze takim prezentem był kilogram "Michałków", który standardowo moja babcia z dziadkiem wszystkim swoim wnukom pod choinkę dawała. Jak ktoś nie miał pomysłu, jaki prezent przygotować dla dzieci, kilogram "Michałków" był zawsze trafiony.
Ulubione świąteczne potrawy...
Uwielbiam karpia z warzywami i to w wydaniu mojej mamy. Ona robi zdecydowanie najlepszego i to jest potrawa, którą jem tylko na święta i w sumie nie wiem czemu, bo w zasadzie można by częściej. Ale taka, która mogę zjeść w prawie nieograniczonej ilości.
Podopiecznym stowarzyszenia WIOSNA, które organizuje m.in. Szlachetną Paczkę, wciąż możecie pomóc.
Jak? Sprawdźcie na stronie www.szlachetnapaczka.pl
APA/Szlachetna Paczka