Reprezentacja Polski siatkarzy w finale mistrzostw Europy! Do pełni szczęścia pozostało tylko jedno spotkanie. "Nie świętujemy, nie otwieramy szampanów, bo jeszcze jeden mecz przed nami. Będzie on najtrudniejszym ze wszystkich, potrzebujemy zebrać wszystkie siły, i mentalne, i fizyczne" - mówi Aleksander Śliwka.
Podopieczni trenera Nikoli Grbicia w półfinale pokonali Słowenię 3:1. Poza pierwszą partią, którą przegrali minimalnie, kontrolowali przebieg spotkania.
Co było przyczyną porażki w premierowej odsłonie? Zadecydowała ilość błędów w polu serwisowym, chcieliśmy grać agresywnie przeciwko Słoweńcom, ale popełniliśmy zbyt wiele błędów. Pierwszego seta przegraliśmy minimalnie - ocenił polski przyjmujący.
Później wszystko zaczęło funkcjonować lepiej, byliśmy bardziej cierpliwi na zagrywce, dzięki czemu mogliśmy w bloku i w obronie wykonywać swoją robotę, którą dobrze wykonujemy w tym turnieju. Mimo tego cały czas były emocje, naprawdę był to bardzo trudny, wymagający fizycznie i psychicznie mecz, trudniejszy niż ćwierćfinał z Serbią. Mam nadzieję, że jeden dzień wystarczy nam, żeby się zregenerować - dodał.
Na zbyt dużą liczbę pomyłek Polaków zwracał także uwagę ich szkoleniowiec.
Poza zmniejszeniem liczby błędów zaczęliśmy też zagrywać mądrzej. Podobna sytuacja miała miejsce w meczu z Serbią. Jeśli moja drużyna ma robić w pierwszym secie 12 błędów, przegrać go, a później wygrać 3:1, to może tak być zawsze - uśmiechnął się Grbić.
W sobotnim finale Biało-Czerwoni zmierzą się ze współgospodarzami turnieju Włochami.
Jesteśmy spokojni, bo wiemy, że stać nas na wiele. Nie świętujemy, nie otwieramy szampanów, bo jeszcze jeden mecz przed nami. Będzie on najtrudniejszym ze wszystkich, potrzebujemy zebrać wszystkie siły, i mentalne, i fizyczne, żeby go rozegrać, bo naszym celem nie było tylko wejść do finału. Chcemy wygrać każdy mecz, w którym gramy - podkreślił Śliwka.