Polskie siatkarki pokonały w Łodzi Ukrainę 3:1 (20:25, 25:11, 25:22, 25:15) w swoim trzecim meczu grupy B mistrzostw Europy. To trzecie zwycięstwo biało-czerwonych w turnieju. Przed nimi jednak najważniejsze mecze grupowe - z Belgią i Włochami.
Polki dobrze rozpoczęły występy w europejskim czempionacie. Przed swoją publicznością podopieczne trenera Nawrockiego w pełni wykorzystały słabości dwóch pierwszych rywali - Słowenii i Portugalii, wygrywając 3:0. W 3. kolejce grupy B udało się, choć z jednym straconym setem, pokonać Ukrainę.
Gospodynie, wśród których w wyjściowym składzie po raz pierwszy pojawiła się Magdalena Stysiak, mecz z Ukrainkami zaczęły jednak w bardzo słabym stylu, choć w pierwszym secie prowadziły 8:3.
Później polska drużyna punkty traciła seriami. W efekcie po asie serwisowym Iriny Truszkiny było 9:9. Mimo zmian dokonywanych przez trenera Jacka Nawrockiego, nic nie zmieniało się przez pozostałą część otwierającej partii, w której inicjatywa należała do rzadko mylących się Ukrainek. Od stanu 19:19 podopieczne trenera Garija Jegiazarowa bez straty punktu doprowadziły do piłki setowej, którą wykorzystały przy drugiej próbie.
Swoje prawdziwe możliwości biało-czerwone pokazały dopiero w drugim secie, w którym wyeliminowały większość błędów i szybko zyskały przewagę punktową (7:1 i 12:5). Przede wszystkim do skutecznej gry wróciła Malwina Smarzek-Godek, której kroku w atakach dotrzymywała Natalia Mędrzyk. Serią udanych zagrywek popisała się też Stysiak, dzięki czemu Polki wygrywały 21:10 i do końca partii oddały rywalkom tylko punkt.
Wysokiego poziomu gry zespół Nawrockiego nie utrzymał po powrocie na boisko. W jego grę wkradło się trochę nerwowości, przez co początek trzeciego seta był wyrównany. Od stanu 8:8, m.in. za sprawą Stysiak i gry blokiem, Polki odskoczyły na trzy punkty (11:8). Taka przewaga utrzymała się do końcówki seta, w którym do setbola doprowadziła Mędrzyk (24:19). Jednak po dwóch zepsutych piłkach szkoleniowiec gospodyń musiał wziąć czas. W końcu seta zakończyła "kiwką" Joanna Wołosz.
W czwartej odsłonie reprezentantki Polski szybko zyskały trzypunktową przewagę (6:3 i 11:8). Później nie do zatrzymania była Smarzek-Godek, prowadzenie biał0-czerwonych zwiększyło się do ośmiu punktów (16:8). To pozwoliło im grać na większym luzie. Wysoką wygraną w ostatnim secie i całym meczu efektownym atakiem przypieczętowała Smarzek-Godek.