"To był piekielnie trudny rajd. Nigdy nie startowałem w tak długich i trudnych zawodach. Koncentracja na najwyższym poziomie musiała być w zasadzie cały czas. Chwila dekoncentracji mogła się skończyć za drogą" - powiedział w rozmowie z Janem Kałuckim Wojciech Chuchała po zakończonym dziś 74. Rajdzie Polski. Chuchała zajął najwyższe, 6. miejsce spośród rajdowców z Polski. "Bardzo się cieszymy z naszego wyniku, że jesteśmy najszybszymi Polakami. Troszkę brakowało nam szczęścia. Niestety, to jest brutalny sport, gdzie samochód żyje czasem swoim życiem i potrafi zawieść" - dodał rajdowiec w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Jan Kałucki, RMF FM: Jest ze mną Wojciech Chuchała, najlepszy Polak w zakończonym przed chwilą 74. Rajdzie Polski. Można wreszcie usiąść, napić się kawki ale chyba trochę szkoda?
Wojciech Chuchała: Tak, jeszcze hamulce ciepłe. Kurz nie opadł, bo kurzu nie było, była tylko masa błota, dzisiaj znowu. Bardzo się cieszymy z naszego wyniku, że jesteśmy najszybszymi Polakami. Troszkę brakowało nam szczęścia. Niestety, to jest brutalny sport, gdzie samochód żyje czasem swoim życiem i potrafi zawieść. Zawiódł nas właśnie wczoraj bardzo mocno, przez co straciliśmy sporo czasu, ale dzisiaj już wszystko szło sprawnie, mogliśmy jechać już zdecydowanie lepszym tempem i pokazać na co nas stać. Cieszy nas też bardzo z naszej skuteczności, że potrafiliśmy w tak mega-trudnych warunkach, i z tymi problemami, nie szukać nadrabiania czasu na siłę, bo to z reguły źle się kończy. Bardzo nas cieszy cały ten weekend rajdowy. Bardzo nas cieszy ilość fanów, kibiców przy trasie. Dodawało nam to skrzydeł z pewnością. Mogliśmy latać wysoko, skakać wysoko. Wiemy, że stać nas było na o wiele lepszy wynik. Mogliśmy się otrzeć o pudło, gdyby nie te problemy techniczne, ale nie lubię gdybać, lubię zakładać, brać rzeczywistość taką, jaka jest, i wyciągać z niej konsekwentne wnioski.
Wojtku, jak zapamiętamy ten rajd?
Ja go zapamiętam na pewno jako kibiców z parasolami stojących przy tarasie i bijących brawo w momencie kiedy bardzo wysoko skaczemy i latamy naszym Fordem i również zapamiętam go jako mega-przyjemny czas i mega-frajdę. Uśmiech na twarzy Sebastiana w samochodzie rajdowym oznaczał to, że naprawdę się nie wieźliśmy, tylko jechaliśmy kiedy się tylko dało, kiedy wszystko działało tak jak trzeba, bardzo szybko i sprawnie. Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które nam pomogły wystartować w tych zawodach. Również naszemu serwisowi który miał mnóstwo rzeczy tutaj do roboty, bo samo wyczyszczenie samochodu, po przejeździe tak błotnistej pętli, kosztuje mnóstwo wysiłku.
Co zresztą słychać. Cały czas się uśmiechasz, ale powiedzmy szczerze: to był piekielnie trudny rajd.
To był piekielnie trudny rajd. Nigdy nie startowałem w tak długich i trudnych zawodach. Koncentracja na najwyższym poziomie musiała być w zasadzie cały czas. Chwila dekoncentracji mogła się skończyć za drogą. Tyle niespodzianek, tyle pułapek, tyle samochodów poza trasą, to naprawdę nie wyglądało przyjemnie. Warunki nie ułatwiały jazdy nikomu. My postawiliśmy na konsekwencję, no bo cóż przy tych problemach technicznych mogliśmy więcej zrobić?
Wojtku, powiedzmy o Twojej przyszłości, co dalej? Na razie jeden start w sezonie WRC. Zostajesz?
Bardzo nam się w tym WRC podoba, chętnie byśmy pokazaliśmy, że stać nas na wyniki na podium, a może również, w przyszłości, na zwycięstwa.
Bardzo Ci dziękuję i jeszcze raz gratuluję.
(ph)