Coraz więcej używanych samochodów wystawianych jest na sprzedaż w miejscowościach, które we wrześniu zostały dotknięte przez powódź - informuje reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Specjaliści przypominają, że podobnie było po powodzi w 1997 roku i radzą, żeby uważać.
Południe Polski, a w szczególności Opolszczyzna i Dolny Śląsk dalej walczą z dramatycznymi skutkami powodzi. W wielu miejscowościach, jak na przykład w Kłodzku, skończyło się sprzątanie i właśnie ruszyły prace remontowe.
Dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz informuje natomiast, że na terenach, które we wrześniu zostały dotknięte przez powódź, coraz więcej używanych samochodów wystawianych jest na sprzedaż.
Specjaliści radzą, żeby - ze względu na bezpieczeństwo - bardzo dokładnie sprawdzać takie oferty. Przypominają też, że podobnie było 27 lat temu, czyli po tzw. powodzi tysiąclecia.
W roku 1997 mieliśmy tak, że na rynku pojawiło się mnóstwo aut popowodziowych. Tyle tylko, że auta w 97. roku nie były tak naszpikowane elektroniką, która wody nie lubi - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciech Drzewicki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
Dzisiejsze auta mają mnóstwo elektroniki, więc należy uważać, co się kupuje i bardzo dokładnie je sprawdzać; najlepiej ze specjalistą - dodał ekspert.
Warto pojechać do dealera albo na stację kontrolną, żeby tam fachowcy zajrzeli do takich zakamarków, do których sami nie spojrzymy, bo to właśnie w tych zakamarkach będzie widać, czy woda była w samochodzie czy nie - dodał Wojciech Drzewicki.