Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekazała do Prokuratury Krajowej dokumenty dotyczące zatrzymania na Dolnym Śląsku dwóch osób, które miały siać dezinformację na terenach powodziowych w sprawie planu wysadzania wałów - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

Chodzi o dwóch mieszkańców jednej z podwrocławskich miejscowości zatrzymanych przez ABW.

Co dalej z zatrzymanymi?

Śledczy z dolnośląskiego wydziału Prokuratury Krajowej ocenią zebrany materiał dowodowy i zdecydują, czy wszczynać śledztwo w związku z tą sprawą, a jeśli tak - na jakiej podstawie. 

Prokuratorzy muszą też zdecydować, co z zatrzymanymi. Jeden z nich - 26-latek przebrany w mundur podawał się za żołnierza patrolującego wały i ostrzegał przed ich wysadzaniem. Drugi z mężczyzn to osoba z jego otoczenia, którą zatrzymano do wyjaśnienia.

Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, ABW bardzo poważnie podeszła do ewentualnych zagrożeń, dlatego w akcji wziął udział specjalny uzbrojony oddział Agencji.

Zachowanie mężczyzny, a więc wykorzystywanie munduru i grożenie eksplozjami spowodowało, że trzeba było brać pod uwagę, iż może być uzbrojony, a także może posiadać materiały wybuchowe - ustalił nasz dziennikarz.

Tusk o służbach "państwa na wschód od nas"

Do dezinformacji wokół sytuacji powodziowej premier odniósł się podczas piątkowego posiedzenia sztabu kryzysowego w Nowej Soli, podkreślając wagę identyfikacji i likwidacji "źródeł zagrożenia", w tym poprzez zatrzymywanie poszczególnych osób. Pierwsze osoby, te najbardziej agresywnie działające na rzecz dezinformacji, zostały już zatrzymane - zaznaczył.

Mamy powody sądzić, że zaangażowane w dezinformację są także służby jednego państwa na wschód od nas. Niestety, nie jest to nic nowego, mamy ciągle tego typu przykłady - powiedział premier. Dodał też, że w stałym kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Tusk nawiązał przy tym do wyrażanego przez niektórych zdziwienia, dlaczego sztaby kryzysowe są organizowane przy udziale mediów. 

Jedynym powodem, dla którego (...) działamy we wszystkich aspektach przy otwartej kurtynie, jest przeciwdziałanie (...) dezinformacji, szerzeniu przesądów, teorii konspiracyjnych. Ludzie muszą wiedzieć, na czym polega nasza praca - tłumaczył.

Tusk: Sprawa miała poważny charakter

W czwartek na wieczornym posiedzeniu sztabu kryzysowego premier Donald Tusk mówił, że sprawa zatrzymanych mężczyzn miała poważny charakter. Zatrzymani używali mundurów Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Według dawnego wzoru, ale ludzie nie bardzo się orientują, czy ten mundur to jest współczesny wzór, czy nie. Siali dezinoformację - mówił szef rządu.

Jak dodał, teraz służby sprawdzają motywy zatrzymanych. Dzisiaj za wcześnie jest powiedzieć, co kieruje tymi ludźmi, ale będziemy to bezwględnie badać i karać - zapewnił.

W czwartek rano podczas posiedzenia sztabu kryzysowego premier przekazał, że "namierzono człowieka przebranego w mundur wojskowego, który informował w różnych miejscach, że będą wysadzone wały".  

Mężczyzna podszywający się pod wojskowego udawał, że wizytuje wały, informował, że za chwilę zostaną one wysadzone. Poruszał się samochodem na fałszywych tablicach rejestracyjnych.

To już nie jest zabawa. To już nie jest amatorka - podkreślił szef rządu.  

Donald Tusk zaapelował, by reagować, jeśli zobaczy się lub usłyszy kogoś, kto podaje się za przedstawiciela władz czy służb. Nie wierzyć w to i natychmiast poinformować policję, wojsko - powiedział.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński zapytany o możliwą rosyjską dezinformację przekazał, że "każda ewentualność jest bardzo wnikliwie badana".

Dobrzyński zaznaczył, że informacje, jakie przekazywał poszukiwany mężczyzna, to dezinformacja. Stanowczo dementujemy jakiekolwiek sygnały na temat wysadzania wałów. Jest to tworzenie fake newsów i dezinformacja, najwyraźniej mająca na celu wywołanie popłochu lub paniki - ocenił.

Opracowanie: