Pracownicy Wód Polskich otrzymują groźby karalne w związku z powodzią. Jak ujawniła szefowa Wód Polskich Joanna Kopczyńska, chodzi zarówno o telefony, jak i ataki w internecie.

Podczas obrad sztabu kryzysowego w czwartek wieczorem we Wrocławiu Joanna Kopczyńska mówiła m.in. o tym, że pracownicy Wód Polskich - zwłaszcza pracownicy zarządu zlewni Nysa - są celem ataków m.in. w internecie. Ponieważ są kierowane wobec nich groźby karalne, tę sprawę przekazałam odpowiednim służbom w ciągu dnia. Pracownicy mają zapewnioną obecnie ochronę - powiedziała.

Odbieramy dzisiaj całą masę telefonów z groźbami i tutaj wszystkich tych, którzy kierują tego typu groźby do naszych pracowników, chciałabym poinformować, że wszystkie te rozmowy są odnotowywane, znamy telefony, zgłaszamy je z odpowiednim służbom. Są to groźby karalne z art. 190 Kk i zagrożone są karą do 3 lat pozbawienia wolności - wskazała szefowa Wód Polskich.

Szefowa Wód Polskich zapewniła, że jej załoga wykazała się "nieprawdopodobną odpowiedzialnością za dobro mieszkańców Nysy". Zapewniała też, że pracownicy mają odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie. 

Studia hydrotechniczne to jest 5 lat na politechnice, to jest mechanika płynów, to jest statyka budowli hydrotechnicznych. W związku z tym, to nie są rzeczy, o których można dywagować w publicystycznym tonie - podkreśliła Kopczyńska. 

Na stronie internetowej Wód Polskich zdementowano rozpowszechniane w internecie informacje dotyczące rzekomego "zwolnienia pracowników Wód Polskich zarządzających Zbiornikiem Nysa" oraz "celowego zalania Nysy".

'Wpisy takie stanowią uderzenie w naszych pracowników, którzy w obliczu powodzi nieprzerwanie od wielu dni realizują w rzetelny sposób swoje obowiązki dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców. Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji służy rozsiewaniu paniki i podważa zaufanie obywateli do instytucji i służb państwowych, co stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli w obliczu sytuacji kryzysowej" - podkreślono w komunikacie.