"Zmielone bruki, powyrywane drzwi z kościoła, zablokowane drzwi" - tak sytuację w klasztorze franciszkanów w Kłodzku opisywał w rozmowie z Radiem RMF24 o. Sławomir Klim. W niedzielę woda wdzierała się do podtapianych kamienic w mieście. Poziom Nysy Kłodzkiej był bliski temu z 1997 roku.
Zalane mieszkania, zerwane chodniki i zniszczone budynki. Kłodzko zmaga się ze skutkami ogromnej fali, która przeszła przez miasto. W niedzielę pod wodą znalazło się centrum miasta. Ewakuowani mieszkańcy powoli wracają do swoich domów i do tego, co jeszcze z nich zostało.
Łatwiej było patrzeć na wodę, niż na to, co zostało po tej wodzie - mówił w poniedziałek o poranku o. Sławomir Klim z klasztoru franciszkanów. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim opisywał, że woda, która spłynęła, odsłoniła "zmielone bruki, powyrywane drzwi z kościoła".
O. Klim mówił w Radiu RMF24, że franciszkanie nie mogą wyjść z budynku klasztoru, ponieważ tak wielki był napór wody.
Zablokowane drzwi. Nie mamy, jak wyjść z klasztoru. Nie da się poruszyć klamką. Zapchane wszystko mułem - relacjonował nam.