Zbigniew Stonoga ostro skomentował fakt postawienia mu zarzutów ws. upublicznienia akt ze sprawy podsłuchowej. "Formalności w tym antyludzkim, antypolskim państwie stało się zadość" - powiedział. "Będę bronił społeczeństwa, tego najbiedniejszego" - dodał biznesmen i podkreślił, że nie żałuje opublikowania materiałów. W czasie rozmowy z dziennikarzami po wyjściu z prokuratury zwrócił się również do prokuratora generalnego: "Panie Seremet, ja bardzo pana proszę, niech pan i pańska rządowa wataha odpie...li się ode mnie. (...) Bo ja się kolejnej sprawy karnej nie boję".
Zbigniew Stonoga nie krył oburzenia wieczorną akcją policji, która w towarzystwie prokuratora wkroczyła do jego apartamentu. Żyjemy w antyludzkim kraju. W kraju, w którym nie skupiamy się na tym, że jakiś chamek, doktor Kulczyk trzy razy klaszcze w ręce i przybiega - jak pies pekińczyk - minister spraw zagranicznych doradzać mu w tym, jak ma otworzyć biznes na Ukrainie, biznes energetyczny. Nie zastanawiamy się nad tym, że Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski ustawiają treść przyszłych zeznań w postępowaniu karnym w przedmiocie nielegalnych więzień CIA. Tylko zastanawiamy się nad tym, że Zbigniew Stonoga, przestępca skądinąd, ujawnił tajemnicę śledztwa. I to jest dramat - mówił biznesmen, po czym dodał: Dramatem jest również to, że do człowieka chorego przyjeżdżają o godzinie 21:30 i chcą wykonać czynności procesowe. (...) W normalnym trybie podejrzewanego należałoby do momentu postawienia mu zarzutów wezwać w charakterze podejrzanego, postawić zarzut, być może stosować też środki, które zastosowano, i tyle. Ale tutaj wiadomo, że te nieroby z Wiejskiej chciały zrobić show medialny: bandytę zabieramy z domu, przestępcę...
Stonoga nie tylko nie przyznał się do winy, ale też odmówił składania wyjaśnień przed prokuraturą, w której siedzibie przebywał kilkadziesiąt minut. Pewnie by mnie tu przetrzymali, ale lekarz pogotowia ratunkowego, który został wezwany, ponieważ choruję na raka prawego nadnercza, kory nadnercza, wyraził zgodę na czynności z moim udziałem maksymalnie w ciągu 2-3 godzin - podkreślił Stonoga.
Biznesmen zaznaczył, że nie żałuje upubliczniania informacji ze sprawy podsłuchowej. Panie Seremet, ja bardzo pana proszę, niech pan i pańska rządowa wataha odpie...doli się ode mnie, w delikatny sposób. Bo ja się kolejnej sprawy karnej nie boję - zwrócił się do prokuratora generalnego. Przypomniał przy tym, że jest "człowiekiem 118 razy prawomocnie uniewinnionym".
Zaraz potem dodał: Ja w du...e mam polski wymiar sprawiedliwości, bo ja nie mam żadnego prywatnego interesu, żeby publikować czy nie publikować, czy udostępniać akta jakiejś sprawy. Moim interesem jest społeczeństwo. To najsłabsze, które nie zarabia 6 tysięcy, mimo że niektórzy nasi rządowcy mówią, że trzeba być głupim, żeby za 6 tysięcy pracować. Ja jestem reprezentantem tej części społeczeństwa, która się interesuje tym, co ja robię.
Na koniec spotkania z dziennikarzami Stonoga ponownie zwrócił się do Andrzeja Seremeta: Panie Seremet, kończycie się już, niedługo wybory, później będziemy was zamykali. Ja wam, Zbigniew Stonoga, gwarantuję, że tak szybko z prokuratur nie będziecie wychodzili, jak mnie dziś wypuszczono.