Zmarła brytyjska królowa Elżbieta II. Zasiadała na tronie od 1952 roku. Miała 96 lat. Była najdłużej panującą monarchinią w historii brytyjskiej Korony.
Rojaliści widzieli w niej symbol wielowiekowej tradycji, natomiast współcześni republikanie, historyczny anachronizm, który nie powinien od dawna istnieć.
Świat postrzegał ją inaczej. Dla odwiedzających Wielka Brytanię turystów królowa była uosobieniem bajki, która w innych europejskich krajach przywdziała skromniejsze szaty.
Ale nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy monarchii nie mogli odmówić Elżbiecie II osobistej klasy i poświecenia w służbie publicznej.
W okresie największych politycznych zawirowań jej pozycja zawsze była niewzruszona. Była głową państwa nie tylko w Zjednoczonym Królestwie, ale w 15 innych krajach Wspólnoty Narodów. Jej podobizna widniała na monetach, banknotach i znaczkach.
O losie Elżbiety zadecydował przypadek. Gdyby nie abdykacja wuja Edwarda VIII, jej ojciec Jerzy VI nigdy nie zostałby królem, a ona nie odziedziczyłaby po nim tronu. Dynastia Windsorów stałaby się inną gałęzią królewskiego drzewa, a gospodarze pałacu Buckingham wyglądaliby dziś zupełnie inaczej.
Można zaryzykować stwierdzenie, że Elżbieta zawdzięczała koronę zarówno prawu sukcesji, jak i słabości jej wuja do pewnej rozwódki z Ameryki. To ona stała się powodem jego abdykacji i największego skandalu w nowożytnej historii rodziny królewskiej.
Już od najmłodszych lat Elżbieta jako starsza córka Jerzego VI przygotowywana była do swej historycznej roli. Dbano o jej edukację i kształtowano poczucie obowiązku. Choć urodziła się w świecie niewyobrażalnych przywilejów, zawsze dbała o swój wizerunek z myślą o poddanych.
Udało się jej nawet przekonać ojca, by pozwolił jej wstąpić do służby wojskowej. Pod koniec wojny w 1945 roku została wyszkolona na kierowcę i mechanika. Potrafiła zmienić koło w jeepie i zastąpić pasek klinowy pończochą. Choć jej kariera w wojsku nie trwała długo, kapitan Elżbieta Windsor z dumą nosiła mundur. Najstarsi Brytyjczycy pamiętają księżną stojącą na balkonie Pałacu Buckingham podczas parady zwycięstwa.
Swego przyszłego męża, księcia Filipa, księżna Yorku poznała w trakcie wizyty w Dartmouth, gdzie Filip pobierał naukę w morskiej szkole kadetów.
Jej wybranek nie zyskał od razu sympatii rodziców Elżbiety. Jaj matka miała zastrzeżenia, co do jego charakteru, a ojciec wprost uważał go za prowincjusza. Królewska para nie mogła też pogodzić się z faktem, że rodzina Filipa, który urodził się Grecji, zdradzała podczas wojny faszystowskie sympatie.
Opinie rodziców nie zniechęciły jednak młodej księżnej i postawiła na swoim. Przyszła królowa zawarła ślub z księciem Filipem w 1947 roku, a uroczyści jej zaślubin, dla znużonych latami wojennych wyrzeczeń Brytyjczyków, stały się okazją do okazania radości.
Wesele Elżbiety i Filipa zorganizowane zostało w pałacowych murach. Ale na ulicach brytyjskich miast i miasteczek bawili się poddani.
Wyborem męża Elżbieta dała po raz pierwszy dowód mocy swego charakteru. Rok po ślubie księżna Yorku została matką. Urodzony w 1948 roku książę Walii Karol jest następcą brytyjskiego tronu i to on przejmie po niej koronę.
Z uwagi na chorobę swego ojca króla Jerzego VI, księżna zmuszona była przejąć część jego obowiązków w bardzo wczesnym wieku. Należały do nich między innymi zagraniczne podróże po krajach Wspólnoty Narodów, gdzie po upadku Imperium Brytyjskiego król nadal pozostawał głową państwa. Jego śmierć zastała księżną wraz z księciem Filipem w Kenii.
Do Londynu powróciła już de facto królową. Jej koronacja odbyła się kilka miesięcy później w splendorze Opactwa Westminsterskiego, a za pośrednictwem telewizji obejrzało ją na całym świecie ponad 100 milionów ludzi.
Elżbieta sumiennie przygotowała się do koronacji. Jak wspominają historycy, prozaicznym, ale dużym wyzwaniem było dla niej utrzymanie na głowie olbrzymiej korony. Królowa ćwiczyła tę umiejętność codziennie nawet przy posiłkach. Dzięki temu w dniu koronacji zachowała wspaniałą pozę.
Ten wizerunek pomógł wciąż bardzo młodej Elżbiecie przekonać otoczenie, że na tronie Zjednoczonego Królestwa nie siedzi już dziewczęca księżna Yorku, a dojrzała kobieta.
Po koronacji królowa wraz z księciem Filipem - od teraz księciem Edynburga - zamieszkała w Pałacu Buckingham. Jej ulubioną rezydencją był oddalony o kilkanaście kilometrów od Londynu zamek w Windsorze. Wakacje, zgodnie z tradycją, monarchini spędzała w szkockiej rezydencji Balmoral i Sandringham w hrabstwie Norfolk.
Brytyjska monarchia nosi miano konstytucyjnej. Oznacza to że, choć formalnie królowa jest głową państwa, nie udziela się politycznie. Do jej obowiązków należało powoływanie po wyborach nowych rządów w swoim imieniu, ale była w tym procesie jedynie symbolicznym narzędziem. To ona otwierała każdorazowo sesje brytyjskiego parlamentu, zasiadając na tronie.
Na tym jednak kończyła się ta symbolika. Jej mowy pisał szef sprawującego władzę rządu, a jej zwierzchność nad Izbą Gmin i Izbą Lordów była jedynie techniczna.
Elżbieta podpisywała ustawy, które dopiero wówczas mogły stać się prawem. W oczach konstytucjonalistów, był to tylko podpis. Według zasad konstytucyjnych, Elżbieta nie mogła wyrażać swych osobistych poglądów, choć podczas cotygodniowych audiencji z premierami z pewnością dawała im do zrozumienia, co myśli o ich politycznych decyzjach. Uwagi te zastawały jednak w czterech ścianach Pałacu Buckingham.
Jej neutralność i ponadpolityczność stały się z czasem cnotą, którą doceniali Brytyjczycy. Premierzy przychodzili i odchodzili, rządy się zmieniały, ale nie Królowa.
Ten neutralny wizerunek, stał się poniekąd przyczyną największego kryzysu, w jakim za czasów jej panowania pogrążyli się Windsorowie. Gdy w 1997 roku była żona jej syna księcia Karola, Diana, zginęła w wypadku samochodowych w Paryżu, Brytyjczycy doznali szoku.
Księżna była ich ulubienicą. Była niezależna i przeciwstawiała się kostycznym zasadom panującym w rodzinie królewskiej. Piękna i wyzwolona pojawiała się też na pierwszych stronach gazet. Cieszyła się wśród poddanych dużą sympatią. W tym sensie była dla królowej konkurencją. To ona na oczach kamer telewizyjnych witała się z ludźmi zakażonymi wirusem HIV, co wówczas było śmiałym zachowaniem. Ona też czynnie brała udział w akcji usuwania min przeciwpiechotnych w regionach objętych konfliktami na świecie. Była twarzą wielu organizacji dobroczynnych. Przyjaźniła się z celebrytami. Poniekąd stała się ludzką twarzą rodziny królewskiej.
Jej tragiczna śmierć wywołała na Wyspach niespodziewaną w swym wymiarze żałobę. Towarzyszyło jej oburzenie poddanych na królową, która zamiast towarzyszyć im w tych trudnych chwilach, zniknęła w pałacowych murach. Dopiero presja doradców skłoniła Elżbietę do wystąpienia przed kamerami telewizyjnymi. Gniew Brytyjczyków złagodniał. Monarchia została uratowana.
Królowa Elżbieta stroniła od skandali. Nie popełniała gaf i uważała na słowa - znacznie bardziej niż robił to jej mąż, książe Filip, znany z ryzykownego poczucia humoru i ciętego języka.
Wypracowane od najmłodszych lat poczucie obowiązku i przedkładanie racji Korony nad względy osobiste sprawiało, że była dla Brytyjczyków wzorem. Nie mogli jej naśladować - do takiej bajki nie mieli dostępu - ale mogli czerpać z niej przykład. Była uosobieniem stateczności i typowej brytyjskiej rezerwy. Choć mieszkała w pałacu, potrafiła inspirować zwykłych obywateli, którzy w galopującym świecie nie dostrzegali wartości wpajanych im przez rodziców.
Elżbieta II w tym sensie była ich zastępczą matką. Królowa doskonale pamiętała czasy drugiej wojny światowej i wielkich narodowych wyrzeczeń. Była już wtedy dorosłą kobietą.
Przez całe życie musiała dotrzymywać kroku wydarzeniem i zmianom, pamiętając, że jest nie tylko głową państwa, ale także Kościoła anglikańskiego. Świat się zmieniał, a królowa pozostawała niewzruszona. Ten aspekt jej panowania Brytyjczycy cenili najbardziej. Nie wymagali od niej nowoczesnych gestów. Nie złościli się też, gdy w bajkowej karecie przemierzała ulice Londynu. Darowali jej dni spędzane na wyścigach koni czy kolejne wakacje w Szkocji. Elżbieta zawsze była dla nich nie do końca prawdziwa i odrobinę nierealna. Bycie królową to niecodzienny zawód.
Odeszła koronowana głowa, ale także matka, babcia i prababcia. Elżbieta II stała także na czele rodziny. Jak wszędzie, także wewnątrz Windsorów zdarzały się sytuacje, które dla królowej były niekomfortowe.
Jej synowie, Karol i Andrzej byli rozwodnikami. Także córka Anna. Szczególnie burzliwe życie Karola i Diany karmiły światowe media pikantnymi szczegółami, a w Pałacu Buckingham oglądano telewizję i czytano gazety.
To na ich pierwszych stronach pojawiał się jej syn Andrzej uwikłany w różne skandale, także na tle seksualnym.
Królowa na pewno przeżywała kłopoty swych dzieci. Stawiały ją w trudnej sytuacji jako osobę, która dawała przykład i odpowiedzialna była za ich wychowanie. Wspierał ją mąż, książę Filip, człowiek o niezwykle mocnym charakterze, który żyjąc w cieniu koronowanej głowy, był dla niej opoką i skałą.
Elżbieta II nigdy publicznie nie wypowiadała się na tematy rodzinne. W jej wypowiedziach zdarzały się co najwyżej aluzje do przeżywanych przez Winsoków dramatów. Jak wyglądało to za zamkniętymi pałacowymi drzwiami, tego zapewne nie dowiemy się nigdy. Krąg doradców i powierników królowej zawsze był bardzo szczelny. Między innymi to dzięki nim jej wizerunek pozostanie bez większej skazy.
Odeszła królowa, która w tej bajce nosiła koronę i serce na dłoni. Taką zapamiętają ją Brytyjczycy.