Problemy Rafała Sonika w Rajdzie Dakar. Krakowianin stanął na trasie czwartkowego odcinka specjalnego po tym, jak wybuchł silnik w jego quadzie.

Polaka dzieli od mety 120 km i czeka w tej chwili na pomoc innego zespołu biorącego udział w rajdzie, który zdecyduje się wziąć go na hol i dociągnąć do mety w Uyuni - poinformował manager Rafała Sonika, Kajetan Cyganik. Tam będzie mógł wymienić silnik, przyjąć karę czasową i w piątek podjąć dalszą rywalizację - dodał. Rozmawiałem telefonicznie z Rafałem. Potwierdził, że się nie wycofał i czeka na kogoś, kto weźmie go na hol - podkreślił.

To nie pierwszy pechowy przypadek w polskim obozie. W środę, na trasie czwartego odcinka specjalnego, załoga Orlen Team Marek Dąbrowski i Jacek Czachor zmagała się z awarią skrzyni biegów w Toyocie Hilux, która zatrzymała ich na blisko siedem godzin. W końcu usterkę udało się im naprawić i kierowcy ukończyli etap, choć przez długi czas zanosiło się na to, że będą musieli pożegnać się z tą imprezą.

W ubiegłym roku Rafał Sonik zajął pierwsze miejsce w Rajdzie Dakar w kategorii quadów.

(mn)