Wtargnięcie na murawę stadionu Łużniki podczas finału piłkarskich mistrzostw świata członkiń grupy Pussy Riot, ubranych w policyjne uniformy, było pierwszym incydentem naruszającym bezpieczeństwo w trakcie trwającego pięć tygodni turnieju.
Akcja miała zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka w Rosji - co wyjaśniły członkinie grupy na Facebooku. Do zdarzenia doszło w drugiej połowie finału, który został przerwany z tego powodu na 25 sekund.
Trzy osoby, w tym członkinie Pussy Riot ubrane w policyjne stroje, przebiegły około 50 metrów zanim zostały powalone przez stewardów i ściągnięte z murawy. Jak poinformował portal "MediaZona", jedną z osób, którym udało się dostać na boisko był Piotr Wierziłow, mąż jednej ze współzałożycielek Pussy Riot Nadieżdy Tołokonnikowej. Z kolei Olga Kuracziowa, gdy przebywała na stadionowym posterunku, zdołała odebrać telefon i potwierdzić, że jest wśród zatrzymanych.