"Katar ma dużo więcej do ugrania przy okazji tych mistrzostw i to się dzieje już właśnie od 2010 r. I to sięga dalece bardziej niż do 20 listopada czy do 18 grudnia, a więc momentu zakończenia tej imprezy. I tu nie chodzi tylko o takie kwestie czysto PR-owe, ale o twardą politykę" - mówił w radiu RMF24 Michał Banasiak z Instytutu Nowej Europy, współautor raportu "Katar, geopolityka i mistrzostwa świata". Z ekspertem rozmawiał Michał Zieliński.
Michał Zieliński, Radio RMF24: Korupcja, wyzysk robotników, spanie w kontenerach - o tym słyszymy od dawna. Wygląda na to, że przez mundial, mówiąc o Katarze, ostatnio raczej jest więcej złych, niż dobrych informacji. Po co im ten mundial?
Michał Banasiak, Instytut Nowej Europy: Jeśli chodzi o naszą infosferę to oczywiście, że nie tylko w ostatnim czasie, ale w zasadzie od 2010 r. a więc od momentu przyznania Katarowi praw do organizacji tego turnieju, prasa na zachodzie jest dość nieprzychylna i tej organizacji i Katarowi. Co jakiś czas wywlekane są kolejne problemy, które temu mundialowi towarzyszą. Ale my patrzymy na to z takiego zachodnio-centrycznego punktu widzenia. A przecież świat to nie tylko Zachód. To też obserwujemy przy okazji wojny rosyjsko-ukraińskiej, bo przecież nie cały świat jest za Ukrainą, nie cały świat krytykuje Rosję. Podobnie jest z mundialem w Katarze. Katar ma dużo więcej do ugrania przy okazji tych mistrzostw i to się dzieje już właśnie od 2010 r. I to sięga dalece bardziej niż do 20 listopada czy do 18 grudnia, a więc momentu zakończenia tej imprezy. I tu nie chodzi tylko o takie kwestie czysto PR-owe, ale o twardą politykę. Przy okazji tych mistrzostw Katarowi udało się nawiązać, bądź też zacieśnić współpracę polityczną, wojskową z szeregiem krajów.
Udało się też, przy okazji tego mundialu, wskazać, że Katar to jest licząca się siła nie tylko w regionie, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale na świecie. Bo rzeczywiście o Katarze w ostatnim czasie też przecież dużo słyszeliśmy, chociażby w kontekście polityki surowcowej, chociażby w kontekście tego, że to jest kraj, który może nas uratować, jeśli chodzi o dostawy z Rosji, których teraz nam brakuje. Więc dużo jest takich twardych rzeczy do ugrania, takiej twardej polityki, dużo pieniędzy też do zarobienia dla Katarczyków i reputacji do poprawienia. Ale nie dotyczy to właśnie tego poziomu, o którym mówimy, czyli robotników, czy kwestii kulturowych - one są tam nam bardzo obce.
Wspomniał pan o zyskach, które Katar może odnieść dzięki tej imprezie. Część tych zysków jest oczywiście niewymierna, choćby te wizerunkowe sprawy, ale jeśli chodzi o same pieniądze - to ta impreza im się opłaci?
Ta impreza im się opłaci, ale w bardzo długim okresie, bo dużo jest właśnie takich niewymiernych korzyści, które już przyszły, przychodzą, bądź przyjdą za jakiś czas. Bo jeżeli chodzi o takie twarde pieniądze to nie wiem, czy jakikolwiek księgowy ma w swoim Excelu całościowe koszty, jakie Katar w związku z tym mundialem poniesie. A to wynika przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że część kosztów to są koszty, o których Katarczycy nie chcą mówić i nigdy nie będą chcieli o nich mówić. Czyli to są właśnie łapówki - bo tak trzeba to po prostu nazwać - które wręczano przy okazji starania się o organizację tego mundialu. A drugi koszt, to jest koszt ponoszony nie przy okazji samego mundialu, ale przy okazji transformacji katarskiej gospodarki. Bo jeszcze zanim Katar dostał te mistrzostwa, to już wcielił w życie program Katar 2030. To jest taki program, który ma za zadanie przestawić tę katarską gospodarkę z gospodarki opartej o surowce, czyli o gaz i ropę naftową, na taką nowoczesną gospodarkę, która będzie przyciągać mieszkańców krajów zachodnich do mieszkania w Katarze, do życia tam, do pracy tam. Katar chce być krajem nowoczesnym, kojarzącym się z nowoczesnością i chce być liderem na bardzo wielu płaszczyznach. W związku z tym, takie szacunkowe koszty, które też w swoim raporcie przedstawiamy, to jest grubo ponad 200 miliardów dolarów. Ale bardzo trudno jest postawić takie wyraźne granice, co jest związane tylko z tym turniejem, a co nie.
To jest ogromna liczba 200 miliardów dolarów...
Niewyobrażalna. Bo porównując nawet do tej bezprecedensowej pomocy amerykańskiej dla Ukrainy, o której tyle mówimy, to jest mniej więcej pięć razy tyle. No to rzeczywiście są niewyobrażalne koszty, tylko trudno postawić takie jednoznaczne granice, co jest tylko kosztem turnieju, a to wpisuje się w transformację całej katarskiej gospodarki. Czego takim flagowym punktem jest właśnie ten mundial.
Wiemy o tym, że Katar cały czas rozwija surowcową stronę swojej gospodarki. Bardzo mocno rośnie eksport surowców - głównie gazu. A czy rzeczywiście udaje się zmieniać oblicze kraju, tak żeby on się stawał atrakcyjny dla świata?
Katarczycy mogliby w zasadzie liczyć tylko zyski z surowców, podobnie zresztą jak sąsiadująca z Katarem Arabia Saudyjska. Ale oni liczą nie tylko pieniądze, ale też liczą się z tym, że w końcu te źródełka wyschną. Chociaż oczywiście jeszcze daleko do tego. Ale już tam myśli się przyszłościowo, bo w Arabii Saudyjskiej bliźniaczy program funkcjonuje. I chodzi o to, żeby w momencie, w którym rzeczywiście tych surowców pod ziemią zacznie brakować albo już będziemy widzieli, że koniec wszystkiego się zbliża, to żeby wtedy nie zostać z ręką w nocniku, tylko by być przygotowanym.
Katar może starać się o organizację igrzysk olimpijskich w latach trzydziestych, razem z Arabią Saudyjską. To jest teraz jakaś próba generalna?
Z pewnością tak, jeśli chodzi o kwestie organizacyjne. Te piłkarskie mistrzostwa świata, które przed nami, to jest siódma impreza w ciągu ośmiu lat rangi mistrzostw świata, którą Katar będzie organizował. Ale żadna nie była tak wielka, więc jeśli chodzi o te mistrzostwa. to na pewno organizacyjnie jest to olbrzymie wyzwanie i wiele wskazuje na to, że Katar temu może organizacyjnie nie podołać. To też będzie sygnał dla MKOL pewnie, czy rzeczywiście Katarczykom tak dużą imprezę powierzyć. Arabia Saudyjska przecież razem z Grecją i Egiptem już się stara o mundial w roku 2030, więc może się okazać, że ten wielki turniej piłkarski na Bliski Wschód wróci już za 8 lat. Jeżeli taka będzie decyzja.