Po ponad 3 miesiącach od masakry w szkole w Newtown Barack Obama kolejny raz zaapelował o ograniczenie dostępu do broni palnej. "Nic nie jest silniejsze od głosów milionów, które wołają o zmiany" – podkreślał. "Wstydźmy się, jeśli zapomnieliśmy!" mówił stojąc u boku matek, których dzieci padły ofiarą zamachowca.
Pomimo wielkich emocji, jakie towarzyszyły tragedii w Newtown, Kongres USA wciąż nie przegłosował żadnych regulacji, które ograniczałyby dostęp do broni. Lider demokratów w Senacie Harry Reid zapowiedział, że po przerwie wielkanocnej rozpoczną się prace nad projektem ustawy o walce z przemytem broni oraz o powszechnej kontroli kupujących broń. Zastrzegł jednak, że nie ma szans na uchwalenie zakazu sprzedaży broni szturmowej typu wojskowego. Podkreślił, że nawet niektórzy Demokraci są mu przeciwni.
Zwykli obywatele USA mają zupełnie inny stosunek do tej kwestii. Aż 90 procent z nich popiera obowiązek powszechnej kontroli kupujących broń. Jeśli nie jesteście z tymi 90 procentami to powinniście zapytać siebie, z kim jesteście - mówił Obama do członków Kongresu. Podkreślał, że zmiany powinny być szybkie, bo wraz z upływem czasu może minąć impuls do ich wprowadzenia.
(mn)