Parlamentarny zespół ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej zwrócił się do szefa MSZ Radosława Sikorskiego, by zwrócił się do MSZ Rosji o "wycofanie z obiegu prawnego i sprostowanie fałszywych informacji" zawartych w raporcie MAK. "Przeproście tych, których zniesławiliście w związku z kłamstwami MAK-u i kłamliwymi ocenami przyczyn tragedii smoleńskiej" – zaapelował do rządzących poseł Antoni Macierewicz.

Wystąpienie Macierewicza to reakcja na opinię biegłych, której wyniki ujawniła w czwartek Naczelna Prokuratura Wojskowa. Zgodnie z nią zarówno gen. Andrzej Błasik, jak i załoga Tu-154M, personel pokładowy i funkcjonariusze BOR byli trzeźwi w momencie katastrofy smoleńskiej. Macierewicz i posłowie PiS argumentowali, że opinia podważa ustalenia raportu MAK, który wskazał, że we krwi Błasika wykryto alkohol.

Szef smoleńskiego zespołu poinformował dodatkowo, że zwrócił się do premiera Donalda Tuska, żeby unieważnił raport Jerzego Millera "jako fałszywy, bowiem oparty na fałszywych materiałach przekazanych przez MAK" i aby wznowił działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Podczas posiedzenia zespołu smoleńskiego został odczytany list Ewy Błasik, wdowy po gen. Andrzeju Błasiku. Jak zaznaczyła, jej mąż był fałszywie oskarżany o to, że był w kokpicie, że wydawał nieodpowiedzialne rozkazy pilotom.

Komisja pani Tatiany Anodiny kłamliwie orzekła, że był nietrzeźwy! Te straszliwe upokorzenia musieliśmy znosić w świetle kamer, na oczach całego świata. (...) W tym samym czasie ci, którzy byli zobowiązani do obrony dobrego imienia Polski - wymownie milczeli! Przez szereg długich miesięcy szkalowano prezydenta RP, załogę Tu-154M i mojego męża. Deptano dobre imię Polski, hańbiono mundury naszych lotników, zaś władze Rzeczypospolitej biernie się temu przyglądały. Niestety polski rząd oficjalnie nie reagował na te pomówienia hańbiące honor oficerów RP i NATO - napisała Ewa Błasik.

“Nie opieraliśmy się na raporcie MAK"

Argumentom Macierewicza jednoznacznie przeciwstawił się szef zespołu smoleńskiego przy kancelarii premiera i były członek komisji Millera Maciej Lasek. Komisja Millera nie opierała się w trakcie badania na raporcie MAK, tylko na zebranym przez członków komisji materiale badawczym. Wskazała inną przyczynę wypadku niż zawarta w raporcie MAK oraz opisała szereg zaniedbań strony rosyjskiej, takich jak przygotowanie lotniska lub błędy w pracy kontrolerów lotniska Smoleńsk Północny - tłumaczył. Na Twitterze napisał, że "raport komisji Millera nie zawierał żadnej informacji o stanie zdrowia lub zawartości alkoholu u gen. Błasika". Zwrócił też uwagę, że Polska podważyła wiarygodność informacji o zawartości alkoholu u gen. Błasika już w grudniu 2010 r., kiedy przekazała Rosji uwagi do projektu raportu MAK.

Komentując najnowsze ustalenia minister Radosław Sikorski zwrócił uwagę, że dzięki oparciu procedury badania na konwencji chicagowskiej, która pozwalała na przesłanie uwag do projektu raportu, Polska podważyła twierdzenia raportu MAK o alkoholu u gen. Błasika. Przypomniał, że na stronie 72. uwag strona polska podkreśliła, że brak jest autoryzowanych wyników badań toksykologicznych oraz informacji, kiedy i jak zabezpieczono materiał do badania.

(MN)