"Cudzoziemcy po dzisiejszym ataku na polskie służby w ok. przejścia granicznego Bruzgi, przeszli w rejon dawnego koczowiska. W tej chwili przebywa tam ok. 2 tys. cudzoziemców" - podaje straż graniczna. Prokuratura Rejonowa w Sokółce podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa ws. podejrzenia czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, straży granicznej i żołnierzy. Prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał telefonicznie ze swym białoruskim odpowiednikiem Alaksandrem Łukaszenką o kryzysie migracyjnym na granicy Białorusi z UE - poinformowały służby prasowe Kremla.
- Prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał telefonicznie ze swym białoruskim odpowiednikiem Alaksandrem Łukaszenką o kryzysie migracyjnym na granicy Białorusi z UE - poinformowały służby prasowe Kremla.
- Przed południem grupa kilkudziesięciu osób zaczęła agresywnie zachowywać się. W stronie polskiej policji i pograniczników poleciały butelki i kamienie - 12 funkcjonariuszy polskich służb zostało rannych. Strona polska odpowiedziała armatkami wodnymi.
- "Cudzoziemcy po dzisiejszym ataku na polskie służby w ok. przejścia granicznego Bruzgi, przeszli w rejon dawnego koczowiska. W tej chwili przebywa tam ok. 2 tys. cudzoziemców" - podaje straż graniczna.
- Prokuratura Rejonowa w Sokółce podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa ws. podejrzenia czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, straży granicznej i żołnierzy - poinformował w rozmowie z Polsat News komendant główny policji Jarosław Szymczyk.
Wzywamy społeczność międzynarodową, by po pierwsze nie uczestniczyła w białoruskiej kampanii dezinformacyjnej, po drugie, by wycofała swoje poparcie dla polityki Białorusi na międzynarodowych forach i po trzecie, by pomogła w zatrzymaniu sieci przemytu ludzi, która przyczyniła się do obecnego kryzysu - powiedział ambasador RP przy ONZ Krzysztof Szczerski podczas otwartej debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Polska uważa, że właśnie nadszedł czas na dyplomację prewencyjną. Musimy działać, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli, a bezpieczeństwo i stabilność całego regionu jeszcze się pogorszy - dodał Szczerski.
"W godzinach wieczornych w miejscu, w którym atakowano granicę RP i skąd rzucano w Polaków m.in. kamieniami, pojawili się białoruscy funkcjonariusze, którzy zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie" - poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.