Krakowski sąd znalazł braki w Nakazie Aresztowania dla podejrzanego o zlecenie kradzieży napisu z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Prokuratura musi więc uzupełnić brakujące dane. To imiona rodziców Andersa Hoegstroema i jego data urodzenia. Śledczy muszą także wykazać, że poszukiwany przebywa na terenie Unii Europejskiej.
Prokuratura ma 30 dni na poprawienie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Po tym czasie wniosek, jeśli nie będzie uzupełniony, może zostać zwrócony. Krakowscy prokuratorzy są zaskoczeni stanowiskiem sędziów. Jak się okazuje, nie dotarła do nich jeszcze informacja o potrzebie uzupełnienia braków. Jak zapewniają prokuratorzy, gdy tylko dokument do nich dotrze, zostanie natychmiast rozpatrzony.
Andersa Hoegstroema zidentyfikowała krakowska prokuratura na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu. Po uzyskaniu z sądu decyzji o zastosowaniu 14-dniowego aresztu prokuratura wydała za nim list gończy, który jest podstawą do ENA.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia ub.r. nad ranem. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema.
RMFFM/PAP