Do Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczy stale kierowane są nowe osoby, pomimo stanu epidemii. Sytuacja staje się dramatyczna. Dalsze przyjęcia stanowią zagrożenie dla wychowanków oraz personelu – poinformował w poniedziałek na swojej stronie Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
RPO zwrócił się w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Zdrowia. Równocześnie poparł apel dyrektorów MOW o natychmiastowe wstrzymanie nowych skierowań oraz udzielenie urlopu tym wychowankom, którzy mogą być objęci opieką rodziny lub placówki opiekuńczej do ustania zagrożenia.
Jak zauważył cały czas wpływają do niego informacje od dyrektorów o poważnych problemach w warunkach pandemii COVID-19. Zauważył, że nowe przepisy przyjęte na czas jej trwania nie wstrzymały realizacji postanowień sądów rodzinnych dotyczących stosowania środka wychowawczego w postaci umieszczenia w MOW. Choć w wielu miejscach pracy i nauki przyjęto nadzwyczajne rozwiązania, ośrodki te pracują w normalnym trybie.
RPO stwierdził też, że mimo wcześniejszych apeli do ministra edukacji narodowej, system kierowania nowych wychowanków do MOW działa bez większych zmian.
Część przyjmowanej młodzieży podczas wstępnego wywiadu odmawia udzielenia informacji o stanie zdrowia. Pracownicy nie są w stanie sprawdzić, czy dzieci miały wcześniej kontakt z osobami z grupy ryzyka. A nawet wobec stwierdzenia takiego ryzyka, MOW nie dysponują pomieszczeniami odpowiednimi do zastosowania izolacji lub kwarantanny - wyjaśnił rzecznik.
Dodał też, że w większości placówek znacząco spadła także liczba członków kadry gotowych do pracy. Jego zdaniem w razie dalszego pogorszenia się sytuacji dyrektorzy zmuszeni będą do zwiększenia liczby dzieci pozostających pod opieką jednego wychowawcy.
Może to prowadzić do trudności z zachowaniem jakichkolwiek norm bezpieczeństwa - podkreślił. Dodał, że z relacji pracowników wynika, że młodzież nie radzi sobie z emocjami, co prowadzi do licznych aktów agresji i autoagresji (np. samookaleczeń); rośnie liczba konfliktów, dewastacji, buntów i ucieczek.
Dyrektorzy MOW zgłaszają także trudności z dostępem do leczenia specjalistycznego i doraźnego. Jak zauważył dalej rzecznik w ośrodkach przebywają dzieci z chorobami przewlekłymi, wymagające stałego przyjmowania leków (w tym leków psychotropowych) oraz ciągłej pomocy specjalistycznej.
Aktualnie lekarze udzielają głównie porad przez telefon, co oznacza, że wychowawcy stają się pierwszymi osobami dokonującymi wstępnej diagnozy medycznej, choć nie mają odpowiednich kwalifikacji - zaznaczył.
Już wcześniej dyrektorzy MOW postulowali wstrzymanie nowych przyjęć oraz udzielenie urlopu tym wychowankom, którzy mogą zostać objęci opieką rodziny lub placówki opiekuńczej do czasu ustania zagrożenia. Jednak resort edukacji odpowiedział, że nie jest to możliwe i nakazał ograniczenie opuszczania ośrodków przez wychowanków oraz zawieszenie urlopów i odwiedzin.
Polecił także współpracować ze służbami sanitarnymi i zespołami kryzysowymi, co zostało wykonane. Według rekomendacji MEN nowo przyjmowane osoby powinny być izolowane od grup wychowawczych i poddane kwarantannie, minimum przez 7 dni. Jeżeli brakuje pomieszczeń, MEN dopuszcza możliwość zwiększenia liczby wychowanków w pokojach mieszkalnych.
Rzecznik uznał, że proponowane przez ministra działania są niewystarczające, zaś niektóre z nich, takie jak zwiększenie liczby osób w pomieszczeniach, mogą przyczynić się do eskalacji problemów wychowawczych i zdrowotnych.
W wystąpieniu do MEN zaapelował o podjęcie pilnych działań, które będą stanowiły realną odpowiedź na problemy opisywane przez dyrektorów MOW.
Należy zgodzić się, że w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, zdrowia i życia wychowanków MOW oraz ich pracowników zadania edukacyjne i wychowawcze w uzasadnionych przypadkach muszą ustąpić pierwszeństwa kwestiom bardziej istotnym - podkreślił RPO.
Zwracając się zaś do ministra zdrowia, Adam Bodnar poprosił o rozważenie możliwości wprowadzenia regulacji umożliwiających objęcie obowiązkowymi testami na obecność koronawirusa nowych wychowanków MOW oraz wychowanków, którzy powracają po ucieczce.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miłość mimo kwarantanny. Zobaczył ją na dachu sąsiedniego budynku, przesłał wiadomość dronem