"Przekształcenie łóżek szpitalnych na covidowe i wprowadzenie na dużą skalę teleporad ograniczają dostępność leczenia" - przyznaje minister zdrowia Adam Niedzielski. Jak poinformował, zespół przy kierowanym przez niego resorcie opracował wytyczne, kiedy teleporada powinna być stosowana, a kiedy nie.

Problemy zdrowotne Polaków dotyczą całego spektrum chorób. Głównym zabójcą w Polsce pozostają choroby kardiologiczne, w drugiej kolejności choroby onkologiczne - podkreślił minister.


Adam Niedzielski przyznał, że statystyki pokazują, że przyrastają zgony z innych przyczyn niż Covid-19. To jest obiektem niepokoju i troski ministra zdrowia i całego rządu. Dlatego bacznie przyglądamy się, co się dzieje z systemem ochrony zdrowia i mamy sygnały, że dobrze się nie dzieje - stwierdził szef resortu zdrowia.

"Hasło zostań w domu nie dotyczy kontynuacji leczenia"

Jako przyczyny ograniczenia dostępu do leczenia minister Niedzielski wymienił przekształcenie łózek szpitalnych w covidowe, ale też wprowadzenie na szeroką skalę teleporad, które "zdominowały możliwość kontaktu z lekarzem". Jak zaznaczył, zlecił NFZ monitorowanie dostępu do placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej - sprawdzanie, czy można się dodzwonić i kontrolowanie tych placówek, w których są problemy z "kontaktem".

Adam Niedzielski poinformował, że pracujący przy resorcie zespół opracował wytyczne, kiedy teleporada powinna być stosowana, a kiedy nie. Dostępność lekarza czy POZ, czy specjalisty ma swój wymiar odbijający się na zdrowiu Polaków. Zachorowania wykrywane są później, nie jest prowadzona odpowiednia profilaktyka - mówił.

Zwrócił uwagę, że problemem jest też strach, zwłaszcza osób z chorobami współistniejącymi, które są w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, przed wizytą u lekarza.

Apelujemy, że hasło zostań w domu nie dotyczy kontynuacji leczenia, nie dotyczy sytuacji, gdy źle się czujemy. Lekarza trzeba odwiedzać - powiedział Adam Niedzielski.

Milion testów antygenowych jest już w Polsce

Milion testów antygenowych już jest w Polsce, w Centralnej Bazie Rezerw Sanitarno-Epidemiologicznych. W piątek wydano polecenie ich dystrybuowania - poinformował szef resortu zdrowia. Minister pytany był o testy antygenowe i o to, jaka ich część trafiła na SOR-y.

MZ kupiło 2 mln testów antygenowych w kierunku SARS-CoV-2. Trafią one do szpitali, w szczególności leczących pacjentów z Covid-19, i do zespołów ratownictwa medycznego. To testy firmy Abbott-Panbio COVID-19 Antigen (Ag) Rapid Test Device.

Umowa na zakup 2 mln testów została podpisana 5 listopada przez Centralną Bazę Rezerw Sanitarno-Epidemiologicznych.

Kosztowały 21 zł netto za sztukę. Producent deklaruje, że czułość testów to 91,4 proc., a swoistość - 99,8 proc.

Resort zdrowia podaje, że testy były oceniane przez szpital MSWiA w Warszawie i są tam stosowane rutynowo.

Adam Niedzielski o rozbieżnościach w danych dotyczących zakażeń

Mamy do czynienia z sytuacją zaległości, spowodowaną tym, że wydolność stacji sanitarno-epidemiologicznych też została dotknięta epidemią Covid-19 - powiedział minister zdrowia Andrzej Niedzielski, odnosząc się do rozbieżności w liczbie zakażeń na Śląsku i na Mazowszu.

W poniedziałek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że minister zdrowia polecił głównemu inspektorowi sanitarnemu Jarosławowi Pinkasowi przeanalizowanie wszystkich raportów z ostatnich tygodni z województw mazowieckiego i śląskiego, gdzie zostały wskazane błędy.

Do środy ma być oświadczenie ministra Pinkasa, czy rzeczywiście te błędy zaistniały, a jeśli zaistniały, to jaki jest natychmiastowy sposób ich rozwiązania - oświadczył Andrusiewicz.

Zauważyliśmy te rozbieżności w ubiegłym tygodniu, jeszcze zanim stały się one spopularyzowane przez internautów czy inne osoby. Zleciłem panu ministrowi Pinkasowi i panu ministrowie (Krzysztofowi) Saczce, czyli kierownictwu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, przeprowadzenie bardzo szczegółowej analizy, z czego wynikają te błędy czy te różnice - powiedział Adam Niedzielski.

Jak zaznaczył szef resortu zdrowia, "mamy do czynienia z pewną sytuacją zaległości, które wynikały z tego, że część osób czy personelu w sanepidach po prostu też jest dotknięta covidem, też podlegają kwarantannom, też wydolność tej organizacji była dotknięta covidem i część wyników jest wprowadzana z opóźnieniem".

Michał Rogalski, który od początku pandemii prowadzi statystyki związanie z liczbą zakażeń koronawirusem napisał w poniedziałek na Twitterze: "Różnica pomiędzy sumą potwierdzonych przypadków w woj. mazowieckim według danych MZ a PSSE na dzień 15.11 wzrosła już do 14,2 tys. Czy MZ się w końcu doliczy i powie nam, skąd te nieprawidłowości?".

Z kolei w piątkowym wpisie zwrócił uwagę, że różnica między liczbą potwierdzonych przypadków w woj. mazowieckim według danych MZ a danymi z PSSE wynosi na dzień 12 listopada ponad 11 tys. przypadków. "11 tys. więcej niż wynika z danych Ministerstwa Zdrowia" - zaznaczył.

Najnowsze dane resortu zdrowia

Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 19 883 osób. Zmarło 603 chorych, najwięcej od początku epidemii - podało w środę Ministerstwo Zdrowia.

Najwięcej nowych zakażeń stwierdzono w województwach mazowieckim (3340), śląskim (2214) i w dolnośląskim (2091).

Poniżej 2 tys. przypadków zanotowano w województwach: małopolskim (1608), pomorskim (1313), wielkopolskim (1174), łódzkim (1154), zachodniopomorskim (1146), świętokrzyskim (870), opolskim (861), kujawsko-pomorskim (854), warmińsko-mazurskim (788), podkarpackim (777), lubelskim (627), lubuskim (586) i w podlaskim (480).

Z powodu Covid-19 zmarło 112 osób, a z powodu współistnienia Covid-19 z innymi schorzeniami - 491 osób. Łącznie to 603 ofiary śmiertelne, najwięcej od początku epidemii.

Do tej pory o najwyższej liczbie wykrytych przypadków SARS-CoV-2 poinformowano 7 listopada - było to 27 875, a o największej liczbie zgonów 14 listopada - zmarło wtedy 548 chorych.

Od początku epidemii potwierdzono zakażenie u 772 823 osób. 11 451 chorych zmarło.