Pełniąca obowiązki kanclerza Angela Merkel uważa, że uchwalone w ubiegłym tygodniu przez Bundestag i Bundesrat poprawki do ustawy o ochronie przed zakażeniami nie wystarczą do przełamania czwartej fali pandemii, gdy liczba zakażeń podwaja się co dwanaście dni. "Mamy do czynienia z bardzo dramatyczną sytuacją" - powiedziała Merkel w poniedziałek.
W niedzielę wykryto tam 26 241 nowych przypadków zakażenia koronawirusa - to najwięcej od początku pandemii. Zmarły 63 osoby. W Niemczech w pełni zaszczepionych jest 67 procent społeczeństwa, 7 procent obywateli przyjęło dawkę przypominającą.
Według uczestników federalnej egzekutywy partii CDU Merkel podczas spotkania z nimi stwierdziła, że "to, co obowiązuje teraz, nie jest wystarczające" - pisze portal tygodnika "Zeit".
Mamy sytuację, która przewyższy wszystko, co mieliśmy wcześniej - stwierdziła Merkel. Trzeba szybko zatrzymać wykładniczy wzrost, bo inaczej dojdzie się do granic możliwości działania - podkreśliła kanclerz, dodając, że ma wrażenie, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji.
Merkel wezwała kraje związkowe do podjęcia drastycznych środków do środy. W czwartek wygaśnie sytuacja epidemiologiczna o zasięgu krajowym, a wtedy, zgodnie ze zmienioną ustawą o ochronie przed zakażeniami, kraje związkowe będą miały do dyspozycji mniej środków ograniczających; nie będą już mogły kompleksowo zamykać szkół i wprowadzać godziny policyjnej. Ograniczenia te będą tolerowane jedynie do 15 grudnia, pod warunkiem, że decyzja w ich sprawie zostanie podjęta przed 25 listopada - pisze "Zeit".
Ogólnokrajowa siedmiodniowa zachorowalność (liczba nowych infekcji na 100 tys. mieszkańców w siedmiodniowym okresie) znów osiągnęła rekordowy poziom i wynosi w poniedziałek 386,5. Dzień wcześniej wskaźnik ten wyniósł 372,7, tydzień temu 303, a przed miesiącem - 95,1.
W niektórych krajach związkowych, takich jak Saksonia i Szlezwik-Holsztyn, zaczynają obowiązywać zaostrzone ograniczenia antycovidowe.