Dopiero we wtorek rząd zdecyduje, czy podpisze międzynarodowe porozumienie przeciwko piractwu w internecie. Umowa o nazwie ACTA budzi wiele kontrowersji, bo otwiera drogę do monitorowania wielu legalnych treści przesyłanych za pośrednictwem sieci.
Polska miała podpisać międzynarodowe porozumienie w przyszły czwartek. Sprawa nie jest jednak przesądzona - dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz.
Coraz głośniej przeciwko kontrowersyjnej umowie protestują internauci. Do tej pory nie było żadnych oficjalnych konsultacji, czy rozmów o porozumieniu ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement). Po wyborach rząd zajmował się głównie sobą. Teraz minister cyfryzacji namówił na spotkanie premiera i szefów resortów: kultury i spraw zagranicznych.
Mają jeszcze raz przeanalizować dobre i złe strony umowy i zastanowić się, na ile nie podpisanie dokumentu może zaszkodzić naszemu wizerunkowi. Chcą też dowiedzieć się, co zamierzają zrobić inne kraje, bo protesty użytkowników sieci mają charakter międzynarodowy. O strajku myślą twórcy polskiej Wikipedii. W weekend mają zdecydować, czy wyłączą swoją stronę na jakiś czas.
Polska ma podpisać ACTA 26 stycznia w Tokio. Rząd przyjął już uchwałę o udzieleniu zgody na podpisanie ACTA i o warunkach jej wykonania. Porozumienie ACTA zostało już zaakceptowane przez Komisję Europejską i Radę Unii. Czeka obecnie na ratyfikację przez Parlament Europejski. Podpisanie umowy przez poszczególne kraje - w tym przez Polskę - oznacza jednak zgodę na zmianę niektórych przepisów karnych.
Według artykułu 39. ACTA ostateczną datą na jego podpisanie jest 31 marca 2013 roku.