Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła, że rosyjskie lotnictwo "nie ma nic wspólnego" ze środowymi nalotami na szkoły w Has, kontrolowanym przez syryjskich rebeliantów. W atakach zginęło 26 osób, w większości dzieci.

To kłamstwo. Federacja Rosyjska nie ma nic wspólnego z tą straszliwą tragedią - mówiła Zacharowa. Według rzeczniczki niektóre zachodnie i arabskie media "natychmiast oskarżyły o spowodowanie tej tragedii rosyjskie lotnictwo i syryjskie siły zbrojne, oświadczając jasno, że bombardowań dokonały Rosja i Syria".

Dodała, że w tej sprawie zostanie niezwłocznie wszczęte śledztwo oraz że ministerstwo obrony Rosji bada dostępne dane i "niedługo wyda oświadczenie".

Jak podawało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Wielkiej Brytanii, wojskowe samoloty przeprowadziły sześć nalotów, w wyniku których zniszczone zostały dwie szkoły w miejscowości Has. Według UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom) w atakach zginęło 22 dzieci i sześciu nauczycieli.

Prowincja Idlib znajduje się w północno-zachodniej Syrii, w pobliżu Aleppo, i jest kontrolowana przez rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Baszara el-Asada wspieranego przez Rosję.

(az)