Co najmniej 20 cywilów zginęło w tureckich nalotach sił powietrznych i ostrzałach artylerii na północy Syrii. Informację przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. Według organizacji w atakach zginęli również kurdyjscy bojownicy.
Według szefa Obserwatorium Ramiego Abdela Rahmana "zabito co najmniej 20 cywilów, a kolejnych 20 odniosło rany" w atakach, których dokonała w niedzielę rano turecka armia na Dżeb el-Kusa, miejscowość położoną ok. 14 km na południe od syryjskiego miasta Dżarabulus przy granicy z Turcją.
Dżeb el-Kusa jest kontrolowana przez lokalnych bojowników wspieranych przez siły kurdyjskie. Według Obserwatorium część bojowników również zginęła w tureckich nalotach, jednak na razie nie podano szczegółowych danych.
Jednocześnie agencja Reutera, powołując się na źródła w tureckich służbach bezpieczeństwa, poinformowała, że tureckie samoloty oraz artyleria atakują w niedzielę pozycje kurdyjskiej milicji YPG (Ludowych Jednostek Samoobrony) na północy Syrii.
Również w sobotę tureckie lotnictwo zbombardowało pozycje kurdyjskich rebeliantów oraz domy cywilów w al-Amarna, niedaleko Dżarabulusu. Rada Wojskowa Dżarabulusu - kurdyjskie siły wchodzące w skład wspieranego przez Stany Zjednoczone sojuszu Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) - informowała, że były ofiary wśród cywilów.
Kroki tureckiej armii wpisują się w trwającą od środy operację wojskową w północnej Syrii, wymierzoną w Państwo Islamskie i YPG, której celem jest kres częstych ataków na pograniczu turecko-syryjskim. Zdaniem obserwatorów jednym z celów ofensywy Turcji w Syrii jest powstrzymanie Kurdów z YPG przed zajęciem strategicznie położonego Dżarabulusu.
Milicja YPG uważane są przez władze w Ankarze za organizację terrorystyczną, ale Stany Zjednoczone udzielają im poparcia, widząc w nich poważną siłę zwalczającą dżihadystów z Państwa Islamskiego.
(abs)