Reakcja państw zachodnich, a szczególnie Stanów Zjednoczonych, na bombardowanie przez Izrael Palestyńczyków w Strefie Gazy, wzbudza irytację ważnych krajów tzw. Globalnego Południa, w tym Indii, RPA, Brazylii czy Indonezji - pisze "Financial Times". "Jeżeli odcięcie wody, żywności i elektryczności na Ukrainie określacie jako zbrodnię wojenną, to powinniście powiedzieć to samo o Strefie Gazy" - wytykają Zachodowi przedstawiciele państw arabskich.
Zdecydowanie przegraliśmy bitwę na Globalnym Południu - powiedział "FT" jeden z wysokich rangą dyplomatów z kraju Grupy G7. Cała praca, jaką wykonaliśmy (w sprawie Ukrainy) została zaprzepaszczona... Zapomnijmy o zasadach, zapomnijmy o porządku światowym. Nigdy więcej nie będą nas słuchać - stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.
"FT" zwraca uwagę, że zaledwie na cztery tygodnie przed atakiem Hamasu na Izrael z 7 października, przywódcy Zachodu starali się przekonać innych uczestników szczytu G20 w New Delhi do potępienia rosyjskich ataków na ukraińskich cywilów. Po tym, jak Izrael odciął wodę i prąd dla Strefy Gazy i zaczął bombardować ten niewielki skrawek terytorium zamieszkany przez 2,3 mln Palestyńczyków, sytuacja się diametralnie zmieniła. Globalne Południe i świat arabski żąda takiego samego potępienia izraelskiego ataku odwetowego na Strefę Gazy.
Jak przypomina brytyjski dziennik, w ostatnich dniach Rosja starała się przeforsować rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ "potępiającą przemoc wobec ludności cywilnej w konflikcie, bez konkretnego wymieniania Hamasu". "Rada odrzuciła tę rezolucję" - zauważył "FT".
Bądźmy szczerzy. To dar niebios dla Rosji - powiedział wysoki rangą urzędnik UE, cytowany przez "FT". "(...) Rosja wykorzystuje kryzys i mówi: Spójrzcie, globalny porządek, który został zbudowany po drugiej wojnie światowej, nie działa dla was i zwraca się do 1 mld mieszkańców Bliskiego Wschodu i świata arabskiego" - pisze "FT".
Państwa arabskie, które od dawna wytykały Stanom Zjednoczonym bezwzględne popieranie Izraela w konflikcie na Bliskim Wschodzie, po reakcji Waszyngtonu na wydarzenia po 7 października mają dodatkowe argumenty na hipokryzję Zachodu.
Irytację zwiększyła jeszcze zeszłotygodniowa wizyta szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w Izraelu "bez mandatu 27 państw członkowskich UE lub uzgodnionego wspólnego stanowiska". "Irlandia, Hiszpania i Luksemburg wyraziły niezadowolenie brakiem odniesienia do międzynarodowego prawa humanitarnego podczas jej przemówienia w Tel Awiwie" - donosi "FT".
(Indie, Indonezja czy Brazylia - przyp. red.) chcą widzieć wspólne stanowisko w tych kwestiach i spójność. Jeśli tego nie zobaczą... to istnieje pewne niebezpieczeństwo, że UE, G7 i NATO nie będą traktowane poważnie - powiedział, cytowany przez "FT", Jaap de Hoop Scheffer, były sekretarz generalny NATO. My, Zachód, już nie rządzimy, a Globalne Południe mówi: My też mamy głos, który przez jakiś czas zaniedbywaliście - dodał.
Musimy zapobiec temu, aby Rosja... wspierana przez Chińczyków... przejęła inicjatywę i wykorzystała to przeciwko nam - powiedział dziennikowi jeden z zachodnich dyplomatów. Rosja ma ogromny interes w przedłużaniu tego konfliktu, biorąc pod uwagę wartość odwracania uwagi... i przydatność w zmianie globalnej narracji - powiedział "FT" jeden z zachodnich ministrów spraw zagranicznych.