Maria Andrejczyk nie gryzła się w język i wyjątkowo krytycznie wypowiedziała się o swoim starcie po tym, jak zajęła ósme miejsce w konkursie rzutu oszczepem podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. "Spieprzyłam tę robotę koncertowo, bo poziom był żałośnie niski" - oceniła Polka. Zaznaczyła też, że zamierza walczyć o jak najlepszą lokatę w kolejnych igrzyskach olimpijskich w Los Angeles.
Ósme miejsce dał Andrejczyk wynik 62,44 z pierwszej kolejki. Dwa dni wcześniej w eliminacjach również awansowała do finału pierwszym rzutem, jednak wówczas wystarczył jej do zwycięstwa.
W sobotę trzeba było więcej, by zdobyć medal. Złoto Japonce Haruce Kitaguchi dał rezultat 65,80, srebro Jo-Ane van Dyk z RPA wynik 63,93, a brąz Czeszce Nikoli Ogrodnikovej 63,68.
Nastawiałam się, żeby mocno zacząć, ale nie będę owijać w bawełnę - spieprzyłam tę robotę koncertowo, bo poziom był żałośnie niski. Strasznie żałuję, że nie udało mi się tej mocy wykorzystać. Wiem, co się fizycznie działo z moim organizmem przed zawodami, więc było to do przewidzenia, że może być różnie - oceniła ostro Polka, wicemistrzyni olimpijska z Tokio.