"Sytuacja jest straszna. Czegoś takiego w historii jeszcze nie było" - mówi w RMF FM pani Dorota - Polka mieszkająca w Kalamacie na południu Grecji. Z niepokojem czeka na decyzję rządu w Atenach, który ma rozważyć zamknięcie od jutra wszystkich banków.

Zobacz również:

Pani Dorota podkreśla, że Grecy są zaniepokojeni sytuacją w kraju. Zaskoczyła ich też decyzja o ogłoszeniu referendum. Tutaj to jest bardzo rzadko spotykane. To jest dla nich taki szok - tłumaczy. Pytana o doniesienia dotyczące problemów z gotówką w bankomatach odpowiada, że taka sytuacja ma miejsce nie tylko w Atenach. Ja to już widziałam w piątek - kolejki się ustawiały, zwłaszcza przed państwowym bankiem - opowiada. 

Europejski Bank Centralny poinformował dziś, że utrzyma pożyczki ratunkowe dla greckich banków na obecnym poziomie ok. 90 miliardów euro. Szef greckiego banku centralnego Janis Sturnaras obiecał, że uczyni wszystko, by "zapewnić stabilność finansową" kraju i uniknąć załamania się greckiej gospodarki - podał w komunikacie Europejski Bank Centralny.

Greckie banki są od miesięcy skazane na wsparcie finansowe EBC za pomocą pożyczek ratunkowych (tzw. ELA - emergency liquidity assistance). To obecnie ich jedyne źródło finansowania. Sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu ze względu na reakcje na kryzys klientów banków, którzy wypłacają ze swoich kont oszczędności wyprowadzając je za granicę.

Kredyty ELA mogą być wypłacane właściwie tylko bankom, które przeżywają tymczasowe trudności i są uważane za wypłacalne. Ponieważ istnieją wątpliwości, czy greckie banki spełniają te kryteria, polityka udzielania im pożyczek jest kwestionowana.

Kredyty tego rodzaju udzielane są nie bezpośrednio przez EBC, lecz przez narodowe banki emisyjne, które ponoszą za nie odpowiedzialność finansową. 25-osobowa Rada Prezesów musi jednak wyrazić zgodę. Z kolei do zablokowania pomocy wymagana jest większość 2/3 składu Rady Prezesów.

Co zrobi prezydent?

Oczy Greków skierowane są na prezydenta Grecji Prokopisa Pawlopulosa, który ma zatwierdzić decyzję parlamentu nt. referendum ws. warunków programu pomocowego, przedstawionych przez zagranicznych wierzycieli. Lokalna prasa spekuluje, czy Pawlopulos, który w przeszłości pełnił funkcję ministra z ramienia Nowej Demokracji w rządzie Kostasa Karamanlisa, faktycznie podpisze dokument dostarczony mu rano przez przewodniczącą parlamentu.

Nocna debata na temat rozpisania referendum trwała w parlamencie greckim ponad dwanaście godzin. Posłowie proeuropejskich ugrupowań - ND, Pasok-u (Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny) i To Potami (Rzeka) - całą noc oskarżały premiera Aleksisa Ciprasa o ukryte zamiary wyprowadzenia Grecji ze strefy euro, a nawet całej UE.

Referendum ma się odbyć 5 lipca. Według propozycji przedstawionej przez rząd podczas sobotniej parlamentarnej debaty, Grecy będą mieli odpowiedzieć na następujące pytanie: "Czy chcesz przyjąć szkic dokumentu zawierającego propozycje instytucji reprezentujących wierzycieli, zaprezentowany Grecji na spotkaniu eurogrupy 25 czerwca?".

"Merkel ma klucz"

Szefowie rządów UE muszą działać. Ona (Merkel) jako przedstawicielka najważniejszego kraju posiada klucz. Mam nadzieję, że skorzysta z niego - powiedział minister finansów Grecji Janis Warufakis w wywiadzie dla dziennika "Bild". Zaznaczył, że Grecja jest otwarta na nową ofertę wierzycieli, która mogłaby być przedmiotem zapowiedzianego na przyszłą niedzielę referendum.

Warufakis zasugerował, że jego rząd mógłby w takim przypadku wycofać swój dotychczasowy sprzeciw wobec postulatów wierzycieli. Możemy nasze zalecenia w każdej chwili zmienić i zaproponować wyborcom, by głosowali na tak - wyjaśnił. Równocześnie podkreślił, że Grecja nie zamierza składać nowych propozycji.

"To będzie najlepsze wyjście"

Niemiecki ekonomista, szef Instytutu Badań na Gospodarką Ifo w Monachium, Hans-Werner Sinn oświadczył, że w obecnej sytuacji najlepszym wyjściem dla Grecji byłby "uporządkowany Grexit".

Rysująca się upadłość kraju (Grecji) jest bardzo przykra. Grecja potrzebuje natychmiast nowej elektronicznej waluty (funkcjonującej) równolegle do euro oraz zablokowania wszystkich wypłat euro za granicę, a więc kontroli przepływu kapitałów - powiedział Sinn. Nowa waluta miałaby mniejszą wartość niż euro, co pozwoliłoby Grecji na odzyskanie konkurencyjności - dodał.

Zdaniem eksperta konieczne jest zwołanie konferencji wierzycieli Grecji, by - po wyjściu kraju ze strefy euro - omówić problem umorzenia długów. Ten problem dotyczy przede wszystkim eurolandu, Europejskiego Banku Centralnego oraz MFW.

Grecki bank centralny powinien - zdaniem Sinna - przerwać natychmiast emisję banknotów euro, a także zaprzestać wytwarzania euro drogą elektroniczną. Istniejące jeszcze banknoty euro mogłyby przez pewien czas pozostać w obiegu jako waluta równoległa.

(mn)