Jest jednomyślne porozumienie szczytu strefy euro ws. Grecji. Po całonocnych negocjacjach przywódcy państw eurolandu zgodzili się na rozpoczęcie negocjacji ws. nowego programu pomocy dla Aten o łącznej wartości do 86 mld euro. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk podkreślił, że program przewidywać ma pomoc finansową dla Grecji w zamian za "poważne reformy". Pierwsze z tych reform Ateny mają wprowadzić do środy.
O szczegółach porozumienia ws. pomocy dla Grecji poinformował szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem. Jak podał, porozumienie przewiduje, że Ateny przekażą majątek wart do 50 mld euro do specjalnego funduszu, który spróbuje sprywatyzować ten majątek albo zarządzać nim tak, by na tym zarabiać. Te pieniądze trafią na zmniejszenie długu, a także na spłatę kosztów rekapitalizacji banków - wyjaśnił.
Według Dijsselbloema, greckie banki potrzebują zastrzyku kapitału w wysokości około 25 mld euro. Reszta pieniędzy z funduszu ma trafić - jak poinformował szef eurogrupy - w połowie na spłatę zadłużenia Grecji, a w połowie na inwestycje we wzrost gospodarczy i miejsca pracy. Fundusz będzie umiejscowiony w Grecji.
Utworzenie funduszu zaproponowali Niemcy. Był to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów negocjacji między Grecją a pozostałymi członkami strefy euro.
Według szefa eurogrupy, wzmocnione zostaną także propozycje długofalowych reform, przedstawione przez samą Grecję we wniosku o program pomocowy.
Jak podał Dijsselbloem, grecki parlament ma bardzo szybko - jeszcze we wtorek lub w środę - przyjąć ustawy dotyczące kilku reform, co - jak stwierdził - "pomoże odbudować zaufanie".
Szczegółową listę ustaw przedstawiła kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ustaliliśmy, że do 15 lipca muszą zostać przeprowadzone tzw. prior actions, czyli reforma podatku VAT, zmiana systemu emerytalnego, reforma urzędu statystycznego Grecji oraz przywrócenie zdolności do działania w ramach paktu fiskalnego - poinformowała. Tydzień później grecki parlament musi uchwalić kolejne ustawy, w tym dyrektywę dotyczącą rekapitalizacji banków.
Wraz z pierwszymi ustawami grecki parlament musi również przyjąć - co podkreślał także szef eurogrupy - cały dokument dotyczący porozumienia.
Gdy to nastąpi, prawdopodobnie w środę odbędzie się telekonferencja eurogrupy, która ma dać zielone światło dla uruchomienia wymaganych procedur w parlamentach niektórych krajów strefy euro. Następnie do końca tygodnia miałaby zapaść formalna decyzja eurogrupy i rady dyrektorów Europejskiego Mechanizmu Stabilności ws. rozpoczęcia negocjacji z Grecją.
Grecja potrzebuje także pożyczki pomostowej na uregulowanie zaległości wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i spłatę należności w wysokości 3,5 mld euro wobec Europejskiego Banku Centralnego. Dijsselbloem poinformował, że jeszcze dzisiaj ministrowie finansów strefy euro spróbują znaleźć rozwiązanie tej kwestii. Niektóre opcje mogą zakładać zaangażowanie wszystkich krajów UE, ale jest zbyt wcześnie, by powiedzieć, w jakim kierunku pójdziemy - stwierdził.
Jedna z rozważanych opcji zakładała uruchomienie dla Grecji Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej (EFSM). Jest on finansowany dzięki gwarancjom budżetu UE i dotyczy on wszystkich 28 krajów członkowskich. W pomocy dla Grecji uczestniczyłaby wówczas również Polska. Na uruchomienie EFSM muszą wyrazić zgodę ministrowie finansów całej UE, a decyzja wymaga kwalifikowanej większości. Najbliższe posiedzenie ministrów planowane jest na wtorek.
Zgodnie z tekstem porozumienia, Grecja ma też wystąpić o wsparcie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Strefa euro zadeklarowała też, że jest gotowa rozważyć dodatkowe działania, które ułatwiłyby obsługę greckiego długu - np. odroczenie spłat. Wykluczono jednak nominalną redukcję zadłużenia. Grecja potwierdziła natomiast ze swej strony, że spłaci swoje należności w terminie i w całości.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker poinformował z kolei, że w ramach pakietu Grecja otrzyma zapowiedziany przez Komisję Europejską program inwestycyjny dla pobudzenia wzrostu i zatrudnienia na kwotę 35 mld euro.
Jak stwierdził, wypracowany kompromis nikogo nie poniża. Nie ma ani przegranych, ani zwycięzców - ocenił. To typowo europejskie rozwiązanie - dodał.
To były wyjątkowo wyczerpujące negocjacje, bo stawką były nie tylko pieniądze, ale stawką była naprawdę przyszłość Europy i strefy euro - mówił polskim dziennikarzom po zakończeniu szczytu Donald Tusk.
Jak relacjonował, proces negocjacji z Grecją był bardzo żmudny i wymagający. Czasu nie tylko dla Grecji jest bardzo niedużo. Potrzebujemy akceptacji dla tego porozumienia ze strony kilku parlamentów narodowych, w tym greckiego. Spodziewamy się decyzji - mam nadzieję: pozytywnej - w ciągu nie dni, tylko godzin, tak żeby w tym tygodniu zamknąć procedurę w innych parlamentach - podkreślił Tusk.
Krótko przed tym, jak szef Rady Europejskiej poinformował o zawarciu porozumienia, grecki minister pracy Panos Skurletis zwrócił uwagę, że przyjęcie propozycji strefy euro przez grecki parlament będzie wymagało pozyskania głosów opozycji albo utworzenia rządu jedności narodowej, bo obecna większość parlamentarna rządzącej Syrizy nie gwarantuje zatwierdzenia porozumienia. Podkreślił również, że w obliczu propozycji eurogrupy "nie może obwiniać kogokolwiek, kto nie będzie chciał powiedzieć ‘tak’ dla tego porozumienia".
W innych okolicznościach, w normalnych czasach, kiedy nie byłoby kontroli kapitału ani problemów z bankami, powiedziałbym, że należy rozpisać przyspieszone wybory - stwierdził Skurletis.
W odpowiedzi na jego słowa główna partia opozycyjna w Grecji zapowiedziała, że nie wejdzie w skład rządu jedności narodowej, ale też zapewniła, że będzie wspierać rozwiązania, które służą interesowi kraju. Nie dążymy do roli partnera w rządzie Syrizy, jednak chcemy zapewnić premiera o naszej gotowości do znalezienia rozwiązań dobrych dla państwa - poinformował przedstawiciel ugrupowania.
Obrady nie przebiegały bezproblemowo. W nocy były zawieszone przez blisko cztery godziny - trwały wówczas konsultacje w węższym gronie. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk spotkał się z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francois Hollandem, by wypracować projekt kompromisu.
Przed godziną 5 nad ranem Tusk wznowił obrady w gronie 19 państw eurolandu i propozycja kompromisu trafiła na stół, ale godzinę później źródła dyplomatyczne poinformowały o kolejnym przerwaniu rozmów, spowodowanym zastrzeżeniami Aten do uzgodnień. Grecy sprzeciwiali się zapisowi, że udział Międzynarodowego Funduszu Walutowego w programie pomocy miałby być warunkiem wstępnym zgody eurolandu na nowe wsparcie. Drugie zastrzeżenie - jak wynikało z nieoficjalnych informacji - dotyczyło propozycji, by Grecja przekazała do specjalnego funduszu powierniczego majątek państwowy wart do 50 mld euro. Dochody z jego prywatyzacji miałyby być przeznaczone na pokrycie spłat zadłużenia Aten, a sam fundusz miałby być zarządzany przez Greków, ale pod nadzorem instytucji europejskich. Jak donosili dyplomaci, Grecja była w stanie zgodzić się na zapis o przekazaniu do funduszu majątku o wartości 17 mld euro.
Podstawą do dyskusji był dokument, przedłożony wczoraj przez ministrów finansów państw strefy euro i przewidujący dodatkowe warunki, od których uzależniono zgodę na rozpoczęcie negocjacji ws. trzeciego programu pomocowego dla Grecji.
W ubiegłym tygodniu zagrożone bankructwem Ateny poprosiły strefę euro o wsparcie w wysokości 53,5 mld euro na okres trzech lat. Pieniądze miałyby pochodzić z Europejskiego Mechanizmu Stabilności.