Szef europarlamentu, niemiecki eurodeputowany Martin Schultz przyśpiesza decyzje w sprawie rozdziału uchodźców na poszczególne kraje - mimo że nie ma jeszcze zgody wszystkich krajów UE – ustaliła korespondentka RMF FM. Schultz realizuje w ten sposób plan Berlina i socjalistów.
Już dzisiaj ma odbyć się debata w PE a jutro głosowanie nad propozycją KE w sprawie uchodźców, na którą wciąż nie ma zgody Polski i reszty Grupy Wyszehradzkiej oraz Rumunii. Przypomnijmy - niedawno Schulz powiedział, że kwoty należałoby wymusić siłą na tych, którzy się im sprzeciwiają.
Eurodeputowani z Europy Środkowej są oburzeni wypowiedzią o użyciu siły. To jest absolutnie nie do zaakceptowania, to nie ma nic wspólnego z duchem europejskim – mówi korespondentce RMF FM Eduard Kukan, słowacki eurodeputowany. Litewski europoseł, Landsbergis, wnuk prezydenta Litwy jest podobnego zdania.
Polski eurodeputowany PSL Andrzej Grzyb idzie dalej. Jego zdaniem Schultz już realizuje swoją zapowiedź użycia siły, czyli wymusza na eurodeputowanych przyspieszenie decyzji w sprawi uchodźców. Ta próba wprowadzenia na dzisiejsze obrady propozycji Komisji Europejskiej w sprawie podziału kwot to kontynuacja tej zapowiedzi użycia siły – uważa Grzyb. Zdaniem rozmówców dziennikarki RMF FM przyśpieszone głosowanie w PE jest konieczne, by zrealizować plan Berlina.
We wtorek unijni ministrowie spraw wewnętrznych podejmą decyzję, ile każdy kraj ma przyjąć uchodźców. A o ewentualnym szczycie unijnych przywódców w środę mówił szef europejskich chadeków niemiecki eurodeputowany Max Weder. Właśnie w środę Angela Merkel miałaby ogłosić swój sukces ws. podziału uchodźców. Warto dodać, że Donald Tusk wczoraj zapowiadał, iż dopiero w czwartek poinformuje, czy w ogóle zwoła szczyt.
(mpw)