Polityka azylowa władz w Paryżu jest dziurawa jak żółty ser, choć wydawane są na nią astronomiczne sumy. To alarmistyczne konkluzje najnowszego raportu Izby Rachunków, która jest francuskim odpowiednikiem Najwyższej Izby Kontroli.

Polityka azylowa władz w Paryżu jest dziurawa jak żółty ser, choć wydawane są na nią astronomiczne sumy. To alarmistyczne konkluzje najnowszego raportu Izby Rachunków, która jest francuskim odpowiednikiem Najwyższej Izby Kontroli.
Każdy imigrant ubiegający się o azyl będzie kosztował w tym roku francuskich podatników ponad 25 tysięcy euro /GEORGI LICOVSKI /PAP/EPA

W specjalnym raporcie Izba Rachunków oskarża francuski rząd o to, że  w praktyce traktuje on w taki sam sposób uchodźców politycznych i imigrantów przybywających z powodów ekonomicznych. Prawie wszyscy bliskowschodni i afrykańscy imigranci składający wnioski o azyl osiedlają się na stale we Francji, choć aż trzy czwarte tych wniosków jest odrzucanych. Z terytorium kraju wydalanych jest w praktyce tylko ok. 6 procent osób, którym odmówiono statusu uchodźców politycznych.

Do tego Izba Rachunków alarmuje, że w ciągu pięciu ostatnich lat wydatki związane z polityką azylową wzrosły we Francji aż o połowę, choć liczba osób ubiegających się o status uchodźców politycznych zwiększyła się tylko o jedną trzecią. W ubiegłym roku było ich około 70 tysięcy. Według raportu, działania rządu związane z przyjmowaniem tych imigrantów kosztują w sumie francuskich podatników co najmniej miliard euro rocznie. Chodzi głównie o zakwaterowanie i rożnego rodzaju zasiłki, bo Izba Rachunków nie wlicza w to kosztów bezpłatnego leczenia kandydatów do azylu i przyjmowania ich dzieci do szkol publicznych.

Dziennik "Le Figaro" już wcześniej alarmował jednak, że w związku z uzgodnionym na szczeblu unijnym przyjęciem przez Francję dodatkowych kandydatów do azylu, tegoroczne wydatki w tej sferze należy szacować - jeżeli wliczyć w nie wydatki zdrowotno-oświatowe - na ponad 2,5 miliarda euro. Oznacza to, że każdy imigrant ubiegający się o azyl - nawet ten, który w praktyce opuścił swoją ojczyznę z powodów ekonomicznych, a nie politycznych (a takich według Izby Rachunków jest zdecydowana większość)  - będzie kosztował w tym roku francuskich podatników ponad 25 tysięcy euro.

(abs)