30-metrowe plaże i malownicze klify, latarnia morska zaliczana do najpiękniejszych na Bałtyku, słynne ruiny kościoła i… wieloryby: Rewal i jego okolice - bo o nich mowa - to jeden z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków w Polsce - i trudno się temu dziwić! Tę zachodniopomorską miejscowość odwiedziliśmy w ramach naszego wakacyjnego cyklu "Fakty znad wody" w szczególnym czasie: gdy nie ma tu nocy…

30-metrowe plaże i malownicze klify, latarnia morska zaliczana do najpiękniejszych na Bałtyku, słynne ruiny kościoła i… wieloryby: Rewal i jego okolice - bo o nich mowa - to jeden z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków w Polsce - i trudno się temu dziwić! Tę zachodniopomorską miejscowość odwiedziliśmy w ramach naszego wakacyjnego cyklu "Fakty znad wody" w szczególnym czasie: gdy nie ma tu nocy…
"Fakty znad wody" zawitały do Rewala! /Jakub Rutka /RMF FM

Tutejsze plaże z roku na rok stają się coraz szersze. Dzięki staraniom Urzędu Morskiego to już 30 metrów czyściutkiego piachu.

Rewalskie wybrzeże to również klify: głównie z piaskowca, niektóre o wysokości ponad 20 metrów!

Może nie są to aż tak wysokie klify jak bardzo znane normandzkie, natomiast od kilkunastu do dwudziestu kilku metrów osiągają - podkreślał w rozmowie z dziennikarką RMF FM Anetą Łuczkowską Przemek Łonyszyn - człowiek, który o gminie Rewal - jak usłyszała na miejscu nasza reporterka - wie wszystko.


Pytany, czy mieszkańcy nie boją się, że morze może Rewal w końcu zmyć, Łonyszyn odparł wprost: Cały czas się boimy! To jest właśnie największa przygoda mieszkania tutaj, nad morzem: każdy, kto osiedlił się tutaj, z tym się zmaga. Dlatego tak ważna jest ochrona brzegu morskiego.

Aneta Łuczkowska pół żartem, pół serio zauważyła w rozmowie, że mieszkańcy, kładąc się wieczorem do snu, nie mogą mieć pewności, czy kiedy wstaną rano, ich ogródek będzie jeszcze istnieć.

Jeśli będzie mocno wiało i będzie mocny sztorm w nocy, to tak: rano może ogródka nie być. I to wcale nie jest aż taki dowcip, jak się wydaje. Rzeczywiście zdarzały się sytuacje, że ludzie wstawali rano i okazywało się, że może nie ogródka, ale płotu już nie ma - opowiadał Przemek Łonyszyn.



W pobliskim Niechorzu znajdziecie latarnię morską: zaliczaną do najpiękniejszych na Bałtyku! Z wysokości ponad 35 metrów można podziwiać panoramę morza i okolicy. Na szczyt latarni można wspiąć się bez względu na porę roku.

W Trzęsaczu z kolei zobaczyć można słynne ruiny kościoła. Co ciekawe: powstały w drugiej połowie XIII wieku kościół nie zawsze znajdował się na klifie: zbudowano go w odległości prawie 2 kilometrów od brzegu. W wyniku erozji i podmywania lądu na początku XX wieku morze zaczęło jednak kawałek po kawałku "zabierać" ceglaną budowlę.

Budowniczy wybudowali cały kościół - i on nawet przez kilka wieków działał. Ludzie tutaj przychodzili, modlili się. Modlili się głównie o to, żeby morze im tego kościoła nie zabrało - stwierdził w rozmowie z RMF FM Przemek Łonyszyn.

Wiadomo: żywioły, erozja, morze się zbliżało i w pewnym momencie ludzie uświadomili sobie, że prędzej czy później walkę z morzem przegrają i ono zabierze im kościół. Więc bardzo uporczywie się modlili. Była nawet taka sytuacja - w drugiej połowie XIX wieku - że podjęto decyzję administracyjną o zamknięciu kościoła: mieszkańcy się nie zgodzili i jeszcze przez niemal 10 lat przychodzili tutaj się modlić - opowiadał Łonyszyn.

Pierwsze osunięcie fragmentu XIII-wiecznego kościoła miało miejsce w 1901 roku, ostatnie w 1994. Później brzeg morski został zabezpieczony.

Obecnie ocalała ściana świątyni jest podświetlana, odbywają się tu koncerty muzyki poważnej.

"Dzisiaj nocy w Rewalu nie ma!"

Koniec czerwca to czas, kiedy szczególnie warto się do Rewala wybrać: nocy tam wtedy... nie ma! Miejscowość położona jest bowiem tak daleko na północ, że słońce nie chowa się za horyzont na tyle, by zapadł całkowity zmrok. Noc wygląda więc jak zmierzch, który przechodzi od razu w świt.

Jak opowiadała nam Hanna Kwiatkowska ze Stowarzyszenia Aktywni Kulturalnie, "białe noce możemy obserwować w Rewalu od początku czerwca do początku lipca".

Najbardziej spektakularne są w okresie przesilenia letniego - czyli dziś. Można powiedzieć, że dzisiaj nocy w Rewalu nie ma - mówiła Hanna Kwiatkowska i wyjaśniła: Nie jest ciemno - mamy zmierzch. Dzisiaj po prostu nie ma nocy.

Wieloryb w Bałtyku

Znakiem rozpoznawczym Rewala są wieloryby. Są tu Park Wieloryba, w którym można znaleźć naturalnej wielkości figurę największego na Ziemi walenia: płetwala błękitnego, oraz Skwer Wielorybów.

Jak opowiadał w rozmowie z reporterką RMF FM Anetą Łuczkowską Szymon Kral z miejscowego urzędu gminy: Wieloryby są dwa, są z nami już od 2012 roku, to rzeźby stalowe, które zaprojektował pan Witold Szostało. Mają swoje imiona: Ventus i Fluctus, czyli Wiatr i Fala.

Kral zaznaczył, że "to nawiązanie do legendy, którą znaleźliśmy w niemieckich źródłach".

Ponoć wiele, wiele lat temu rybacy miejscowi znaleźli osiadłe na mieliźnie ciało wielkiego wieloryba. Usiłowali sami wyciągnąć je na brzeg, ale im się to nie udało. Z pomocą musiała przyjść natura i następnego dnia, po wielkim sztormie, ciało było na brzegu. Dzięki temu udało się zapewnić tej miejscowości dostatek przez kilka miesięcy. Szkielet tego wieloryba został ponoć złożony w kościele w Trzęsaczu, a potem przeniesiony do katedry w Kamieniu (Pomorskim) - opowiadał Szymon Kral.

Niestety to tylko legenda. Dzisiaj wiemy, że wieloryby nie żyją w Bałtyku. Jeżeli coś takiego miało miejsce, to musiał to być pojedynczy osobnik - uśmiechnął się.

Na kajcie, paralotnią albo wąskotorówką!

Kto pojawi się w tym rejonie Wybrzeża, powinien koniecznie wybrać się na przejażdżkę rewalską wąskotorówką. Od 15 lat ciągnący odnowione zabytkowe wagony parowóz wozi turystów po nadmorskich miejscowościach w okolicach Rewala.

Jak wyjaśniał przedstawiciel Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej Maciej Łozdowski, "ta kolejka kursuje na trasie między Gryficami a Pogorzelicą - to jest trasa długości około 39,5 km".

Wyjeżdża zawsze o 08:40 rano z Gryfic. Jedziemy taką piękną starą trasą, mijając piękne krajobrazy nadmorskie. Dojeżdżamy do gminy Rewal i tam - między Trzęsaczem a Pogorzelicą - kolejka kursuje pięć razy. Ostatni kurs to już kurs powrotny do lokomotywowni w Gryficach - opowiadał Łozdowski.

Rewal to również dobre warunki do uprawiania sportów z wykorzystaniem morskiego wiatru. Na plaży trenują tu kitesurferzy, a z klifu w Trzęsaczu można umówić się na lot paralotnią lub motolotnią.

Jak mówił naszej reporterce kitesurfer Marcin Soluch, najlepsze warunki do szaleństw na desce z latawcem są "wtedy, kiedy mamy błękitne niebo, piękne słońce i dość mocny wiatr: w granicach 16-20 węzłów".

W Rewalu kitesurferzy opanowują plażę i morze wieczorami - a to ze względu na bezpieczeństwo.

Mamy sezon, więc na plaży jest dużo ludzi - musimy czekać, aż nam tę plażę udostępnią. Gdybyśmy pływali w dzień, mogłoby dojść do niebezpiecznych sytuacji. Tak że dbamy o bezpieczeństwo: swoje i innych - podkreślał Marcin Soluch.