Cristiano Ronaldo zalał się łzami w dogrywce, bo nie wykorzystał "jedenastki". Kapitan reprezentacji Portugalii finalnie mógł jednak wznieść ręce w geście triumfu, bo jego drużyna po rzutach karnych pokonała Słowenię, a on sam tym razem trafił do siatki. W ten sposób podopieczni Roberto Martineza zameldowali się w ćwierćfinale Euro 2024, w którym zmierzą się z Francją.

Portugalia, po zwycięstwach w fazie grupowej nad Czechami (2:1) i Turcją (3:0), w trzecim meczu zaliczyła wpadkę, przegrywając sensacyjnie z debiutującą w mistrzostwach Europy Gruzją 0:2. Selekcjoner Roberto Martinez, oprócz gwiazdy zespołu Cristiano Ronaldo, dał jednak wówczas szansę wielu rezerwowym piłkarzom.

Na spotkanie ze Słowenią wystawił już oczywiście pierwszy "garnitur". Natomiast wśród rywali, którzy zremisowali wszystkie mecze w fazie grupowej, nie mógł wystąpić pauzujący za żółte kartki Erik Janza z Górnika Zabrze, strzelec gola z Danią (1:1).

Faworytem byli Portugalczycy, nawet mimo faktu, że w marcu przegrali ze Słoweńcami 0:2 w meczu towarzyskim.

Cristiano Ronaldo chciał, ale nie wpadało

Uwaga kibiców skierowana była oczywiście głównie na 39-letniego Cristiano Ronaldo, który rozegrał tego dnia 51. mecz w wielkim turnieju (29 na Euro i 22 w mistrzostwach świata).

Jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu jeszcze nie miał gola w tegorocznym turnieju i widać było niemal w każdej ofensywnej akcji Portugalczyków, jak bardzo zależy mu na tym trafieniu.

Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał w 34. minucie, gdy po jego mocnym strzale z rzutu wolnego piłka poleciała nad poprzeczką.

Słoweńcy umiejętnie się bronili i próbowali kontratakować, ale nie stwarzali groźnych sytuacji. W 44. minucie z dystansu uderzył Benjamin Sesko, lecz bramkarz Diogo Costa nie miał żadnych kłopotów. W odpowiedzi blisko szczęścia - również po strzale z dystansu - był Joao Palhinha, ale piłka otarła się od słupka

To oznaczało, że w pierwszej połowie Portugalczycy... nie oddali żadnego celnego strzału.

CR7 zmarnował "setkę"

Doszło do tego dopiero w 55. minucie, jednak z uderzeniem Cristiano Ronaldo z rzutu wolnego, znów bardzo mocnym, poradził sobie Jan Oblak.

Czas mijał, a podopieczni Roberto Martineza wciąż nie mieli pomysłu na szczelną defensywę rywali. Brakowało groźnych akcji, na dodatek kolejne próby Ronaldo z rzutów wolnych było coraz gorsze.

W 89. minucie wydawało się, że Portugalczycy wreszcie dopną swego. Wbiegający z lewej strony na pole karne Ronaldo znalazł się w sytuacji sam na sam z Oblakiem, ale znów górą był 31-letni bramkarz Atletico Madryt. O losach tej rywalizacji musiała więc rozstrzygnąć dogrywka.

Łzy Cristiano Ronaldo

Pod koniec jej pierwszej części - w 105. minucie spotkania - faworyci mieli wymarzoną okazją. Po faulu na Diogo Jocie włoski sędzia Daniele Orsato podyktował rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście Cristiano Ronaldo. Stadion ucichł, słynny zawodnik wziął rozbieg i... nie zdobył bramki. Jego strzał znakomicie obronił Jan Oblak.

Chwilę potem, gdy nastąpiła przerwa w dogrywce, kamery telewizyjne pokazały zapłakaną twarz legendarnego piłkarza.

Emocji było w tym czasie więcej - czerwoną kartkę za protesty zobaczył... selekcjoner Słoweńców Matjaz Kek i został odesłany na trybuny.

W 115. minucie po dużym błędzie dobrze grającego dotychczas 41-letniego obrońcy Pepe w znakomitej sytuacji - sam przed bramkarzem - znalazł się Benjamin Sesko, ale Diogo Costa obronił jego strzał. Słoweńcy kibice nie mogli uwierzyć - okazja była naprawdę wyśmienita.

Portugalczycy nie pozostawili złudzeń rywalom

Po dogrywce wynik wciąż był bezbramkowy. "Pachniało" sensacją, ale w serii rzutów karnych Portugalczycy nie pozostawili rywalom złudzeń. 

Wykorzystali wszystkie swoje próby (trzy - więcej już nie musieli), w tym m.in. Cristiano Ronaldo. Natomiast w ekipie słoweńskiej nikt z trzech wykonawców nie zdobył bramki. Pomylili się kolejno: Josip Ilicic, Jure Balkovec i Benjamin Verbic - wszystkie strzały obronił portugalski golkiper, bohater tego spotkania.

Słowenia odpadła z turnieju, choć nie przegrała żadnego meczu. Z drugiej strony, żadnego również nie wygrała...

Rywalem Portugalii w bardzo ciekawie zapowiadającym się ćwierćfinale będzie Francja, która wcześniej w poniedziałek wygrała z Belgią 1:0.

Żółte kartki: Słowenia - Vanja Drkusic, Zan Karnicnik, Jon Gorenc Stankovic, Jaka Bijol, Jure Balkovec.

Sędzia: Daniele Orsato (Włochy).

Widzów: 46 576.

Portugalia: Diogo Costa - Joao Cancelo (117. Nelson Semedo), Pepe (117. Ruben Neves), Ruben Dias, Nuno Mendes - Bruno Fernandes, Joao Palhinha, Vitinha (65. Diogo Jota) - Bernardo Silva, Cristiano Ronaldo, Rafael Leao (76. Francisco Conceicao).

Słowenia: Jan Oblak - Zan Karnicnik, Vanja Drkusic, Jaka Bijol, Jure Balkovec - Petar Stojanovic (86. Benjamin Verbic), Adam Gnezda-Cerin, Timi Maks Elsnik (106. Josip Ilicic), Jan Mlakar (74. Jon Gorenc Stankovic) - Andraz Sporar (74. Zan Celar), Benjamin Sesko.