"Nie mogę zmienić swoich genów" - tyle ma do powiedzenia o swojej posturze Martin Adam w Węgier. Piłkarz w chwili, gdy tylko wbiegł na murawę podczas meczu z Szwajcarią na Euro 2024, stał się sensacją mediów społecznościowych.
Aż 86 lat czekały obie drużyny: Węgier i Szwajcarii, by spotkać się na wielkim piłkarskim turnieju. Wcześniej zmierzyły się w trakcie mundialu w 1938 roku i Madziarzy wygrali 2:0. W sobotę ulegli Szwajcarii 1:3.
Jednak w mediach społecznościowych internauci więcej uwagi poświęcają Martinowi Adamowi, niż samemu przebiegowi meczu.
Węgier zadebiutował na mistrzostwach Europy podczas spotkania ze Szwajcarią i skupił od razu na sobie uwagę swoją posturą. Mierzy on 191 cm i waży 86 kg.
Martin Adam na co dzień gra w południowo-koreańskim Ulsan. W niedzielę zaistniał podczas meczu z Szwajcarią przez 11 minut i nie zdołał uchronić swojej drużyny przed przegraną.
29-latek nie zdobył gola, ale i tak zrobił wrażenie. Jego zdjęcia stały się momentalnie viralami. Widać na nich olbrzyma z rudą brodą, który bardziej przypomina wikinga albo wykidajło niż piłkarza.
"Ki diabeł?" - pytali internauci.
Martin Adam widział niektóre z tych wpisów. Zazwyczaj się z nich tylko śmieję - powiedział.
Taki się urodziłem. Taką mam budowę. Nie jestem w stanie tego zmienić. Nie mogę przecież zmienić swoich genów - dodał.
Martin Adam od dwóch lat gra w Japonii. Wystąpił w 54 meczach, zdobywając 17 bramek.
Sobotni występ był jego debiutem na mistrzostwach Europy. Mecze Węgier na Euro trzy lata temu oglądał na sofie, popijając piwo - zdradził w rozmowie z węgierską gazetą "Telex".
Wszyscy, którzy chcieliby go zobaczyć w akcji, muszą poczekać do środy. Wtedy Węgry zagrają z gospodarzami Euro 2024 - Niemcami.